-Walczyłam o szczęście, potykając się przy tym setki razy[…] Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie bardzo żałuję[…]
-I z tego mi się spowiadasz dziecko? – spytał zdziwiony proboszcz. – Przecież walka o szczęście, nie jest zła.
-Tak, właśnie z tego. Dlatego, że uparcie dążąc do celu, zapomniałam o zdrowym rozsądku i o granicach rywalizacji, łamiąc przy tym wiele z zasad moralnych.
-Nie Ty pierwsza i nie jedyna, dziecko…Nie jedyna….