Przy głośnych siostrach – Majorce i Ibizie, Minorka sprawia wrażenie Kopciuszka. Wyspa toczy życie kompletnie odmienne od imprezowo-turystycznych kombinatów reszty Balearów. Przez cały sezon przyjeżdża tu tylu turystów, co w dobry wakacyjny tydzień na pobliską Majorkę. Nie dlatego, że nie warto, ale z powodu polityki lokalnych władz, które nie chcą najazdu hord zwiedzających.