[16880098]

Kinga na szczycie Kopy Kondrackiej. 2005 m n.p.m. Jesteśmy MASTERY! Tylko co do Madzi miałabym pewne wątpliwości...


Góry są piękne. Kocham je z całego serca. Dziewięć dni i znalazłam nową pasję.
Budzisz się o 5:50, otwierasz oczy, wyglądasz przez okno i widzisz szczyty. Słońce. Uśmiechasz się. Wleczesz się do łazienki, bierzesz długi ciepły prysznic. Z mokrą głową wychodzisz z łazienki. Twoi lokatorzy już wstali. Na szafce nocnej stoi kubek z Beatlesami, pełny gorącej, parującej kawy. Kochany(/a) i niezastąpiony(/a) Brudas zrobił(a). Obok ciasteczka z jabłkami i cynamonem. Mjodzio. Kawa pobudza Cię do życia. Czeszesz wilgotne jeszcze włosy. Schodzisz na dół po schodach, o 8:30 śniadanie. Herbata z cytryną, sałatka z warzywami, ten ser 'z czerwonym pimbździołkiem', ciemny chleb. Znów mjodzio. Biegiem na górę, myjesz zęby, biegiem na dół. Zabierasz prowiant i w góry do 18:30. Czyż to nie jest piękne, gdy wracasz wymęczony, jesz ciepły posiłek, bierzesz prysznic i kładziesz się na łóżku? Potrójne mjodzio. A w środku nocy budzą Cię medytacje Lacza. MEGA MJODZIO!!!


Bardzo, bardzo, bardzo miło i sympatycznie. Bardzo, bardzo. Nie tak, jak w zeszłym roku, ale mimo wszystko ... :)


Z gór w góry. I to jest w tym wszystkim najlepsze!