Żeby mieć własne zdanie, trzeba samemu spróbować.
Nie pytajcie, i tak nie napiszę teraz co to za danie.
Wolę, byście sami najpierw odgadli.
Opis -wieczorem.
Jedynie wspomnę słowa kelnera, że trzy dni temu pływało jeszcze w oceanie.
************************************************
Jest godzina 16.30 - a więc już czas na obiecany komentarz:
Bywają utrapieniem turystów wypoczywających w ciepłych krajach, ponieważ ich ukłucie jest bolesne, a niekiedy skutkuje także infekcjami.
Jednak najeżone kolcami jeżowce są również bardzo ciekawym produktem spożywczym.
Morskie zwierzęta, zaliczane do typu szkarłupni, o kulistym kształcie i ciele gęsto pokrytym ruchomo osadzonymi kolcami, zamieszkują dna wód o dużym zasoleniu, przekraczającym 20 proc. Można je spotkać zarówno w Morzu Śródziemnym czy Adriatyckim, jak i u wybrzeży Australii, Stanów Zjednoczonych albo Tajlandii.
Mimo niezbyt przyjaznej budowy, niektóre gatunki jeżowców są od wieków cenionym przysmakiem, zarówno w regionie śródziemnomorskim, jak i wielu krajach południowo-wschodniej Azji. Jadalna jest jednak tylko wydobywana z ich wnętrza pomarańczowa substancja – gonady z ikrą.
Jeżowce, (gratuluję "datura") podobnie jak inne owoce morza, są produktem o imponujących właściwościach odżywczych. Stanowią m.in. bardzo bogate źródło pełnowartościowego białka, zawierającego liczne aminokwasy egzogenne, których nasz organizm nie wytwarza, dlatego muszą być dostarczane z pożywieniem. Dzięki temu wspomagają wysiłek fizyczny, utrzymują dobrą kondycję mięśni i kości, wspierają produkcję licznych hormonów i enzymów, a także prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego.
Kolczaste stworzenia są bogatym źródłem cennych składników, w tym zwłaszcza jodu, niezbędnego do właściwej pracy tarczycy (pierwiastek uczestniczy w syntezie dwóch produkowanych przez nią hormonów: tyroksyny i trijodotyroniny, odgrywających kluczową rolę w regulacji metabolizmu oraz prawidłowego działania układu nerwowego, serca i mięśni).
Jeżowce stanową również bogate źródło fosforu (budulec kości i zębów, uczestniczący także w przewodzeniu bodźców nerwowych, regulujący pracę serca oraz pomagający utrzymać równowagę kwasowo-zasadową) oraz żelaza – podstawowego składnika hemoglobiny zawartej w erytrocytach (czerwonych ciałkach krwi) transportujących tlen do wszystkich tkanek organizmu, którego niedobór skutkuje osłabieniem, podatnością na infekcje, łamliwością włosów i paznokci, bólami głowy albo bezsennością.
Po te niezwykłe owoce morza mogą bez obaw sięgać osoby dbające o linię – 100 g przysmaku dostarcza zaledwie 70 kalorii.
W Polsce z oczywistych względów ( jak się domyślacie) trudno zdobyć świeżego jeżowca, który w krajach śródziemnomorskich uchodzi za wielki przysmak.
Wyławia się go za pomocą grubych rękawic, a następnie przecina nożycami lub specjalnymi kleszczami, i z jeszcze poruszającego się stworzenia wyjada pomarańczową, galaretowatą substancję.
Nie wszyscy przekonają się do takiego sposobu konsumpcji, ale ci, którzy przełamią opory, zwykle nie żałują.
Wielu w Polsce kosztuje je (jak to ja nazywam) "w celach naukowych", by również jak ja- mieć swoje własne zdanie na ten temat.
Dlatego wiele restauracji , zwłaszcza takich, przeznaczonych dla zdesperowanych polskich turystów, serwuje je w swoich menu.
Szefowie kuchni zaś powtarzają jak mantrę, że Ci, co mają w swoim zasięgu rąk te stworzenia i je regularnie konsumują, żyją w zdrowiu długo i .......bardzo długo.
W Poznaniu można je dostać (czasem je widzę tam pływające w ogromnym akwarium) w Makro Cash&Carry.
Smacznego!
(Część opisu-z netu).
Copyright @ maska33
datura 2024-03-17
To jest jeżowiec, wyłącznie jada się wnętrze-pomarańczową ikrę. Ten słono-słodki delikates ma ponoć działać jako afrodyzjak i przedłużać życie konsumenta. :)))))))
kazia53 2024-03-17
Pojęcia nie mam, ale kojarzy mi się z drapieżną rybą ognicą pstrą (motylem morskim)? mam w galerii :-)