Rewolucja a ewolucja.

Rewolucja a ewolucja.

Dzisiejszy ,poważny ten temat pod żartobliwym rysunkiem (zapożyczonym dziś wyjątkowo z internetu- kwejk.pl wybaczcie)dedykuję właścicielce galerii przedwczorajszej wymiany poglądów,która to wymiana przerodziła się z braku argumentów jednej ze stron w jednostronną pretensję naszego Kolegi do uczestniczących tam komentatorów,a nawet do Jego zawoalowanego, lekceważącego i podszytego brakiem szacunku formułowaniem niektórych opinii do osób prezentujących inne zdanie na poruszany tam temat.

Czyli od argumentów-do osobistych wycieczek.

Skąd My to znamy?

Kiedyś (np.w PRL)nieodpartym argumentem podczas takich debat,gdy zabrakło argumentów w dyskusjach -padało stwierdzenie:

"A u Was biją murzynów".

Najczęściej kończyło to jakąkolwiek dyskusję.

A przedwczoraj wróciło,w innej nieco formie.

Ponieważ w konkluzji tegoż dyskutanta (prezentera tylko odmiennych,dla przeciwwagi -jak sam podkreślał- poglądów tam prezentowanych w obcych mu mentalnie galeriach) pada stwierdzenie,że nie jest zwolennikiem rewolucyjnych a......... ewolucyjnych zmian na świecie,postanowiłem rozwinąć tę śmiałą myśl w formie krótkich rozważań.

Ujął to znamiennie-bo zahaczył aż o.......pojęcie jakim jest "świat".

Tak więc jeżeli o ewolucji mającej miejsce w "świecie",to także na naszej planecie- "Ziemi".

Tej ewolucji, najprawdopodobniej najbliższej prawdzie naukowej ,bo opisanej w formie tzw "teorii Darwina",a przeciwstawnej tej teorii,o stworzonym w sześć dni świecie,jak twierdzą autorzy Biblii i katechizmu ....przez Stwórcę.

Cytuję:

"Czyżbym czytał o pochwale rewolucji i zalet rewolucjonistów?

Ja jestem zwolennikiem ewolucyjnych zmian w świecie, więc może dlatego tak trudno nam znaleźć wspólny język"

Otóż wspomniane przez Niego w dyskusji pojęcie ewolucji to nic innego jak teoria Darwina,która jest wyjątkowo prosta w swoim znaczeniu.
Opiera się na dwóch podstawowych stwierdzeniach:

-po pierwsze, że wszystkie formy życia pochodzą — na drodze stopniowych modyfikacji dokonujących się w czasie — od wspólnego przodka.

-po drugie, wytłumaczeniem owej stopniowej modyfikacji, łącznie z pojawianiem się nowych gatunków, jest dobór naturalny.

Wyrażając tak dobitnie takimi słowami i w takim układzie tych słów swój pogląd o wyższości ewolucji nad rewolucją (ogólnie rzecz biorąc) reagując w ten sposób na przytoczoną tezę dyskutantki , niechcący a zarazem niespodziewanie stał się inspiratorem mojego dziś,weekendowego,"ewolucyjnego felietooonu"..

Termin ten mówi,(czyli ewolucja) że organizmy najbardziej zdolne do przystosowania się do środowiska zostają „wybrane” przez przyrodę do przeżycia i zrodzenia potomstwa, podczas gdy organizmy nie przystosowujące się (a więc nie osiągające sukcesów reprodukcyjnych) muszą zginąć.

Początkowo Darwin określił swą teorię jako „pochodzenie z modyfikacją”, a później przyjął nazwę „ewolucja”.
Odtąd to słowo oznacza w tym kontekście tylko zachodzące w czasie zmiany, kojarzone z genezą rozwoju życia na ziemi.
Niektórzy używają tej formy do pokazania np ewolucji poglądów...
Ja o podstawowym znaczeniu tego określenia.

Dziś wiemy, że droga rozwojowa rodziny człowiekowatych nie przypomina linii, tylko raczej drzewo z wieloma rozgałęzieniami i obumarłymi konarami.

W ciągu 6 milionów lat ewolucji (jakie dzielą nas od przodka wspólnego z szympansami) z tej gęstwiny gatunków należących do rodzaju Ardipithecus, Sahelanthropus, Australopithecus czy Homo wyłonił się nasz gatunek.

Stało się to zaledwie 200 tys. lat temu, co jest mgnieniem w naszej ewolucji.

I jeszcze jedna ciekawostka:
Karol Darwin długo czekał z ogłoszeniem swych poglądów,bo w tych czasach była konieczność naukowej ostrożności. Dobry przyrodnik nie publikuje, dopóki materiał dowodowy na poparcie rewolucyjnie nowych idei nie jest wystarczający. Bez wątpienia, Darwin był ostrożnym naukowcem. Innym powodem opóźnienia mogła być obawa tego spokojnego i nieśmiałego człowieka przed zaprezentowaniem idei, które — jak słusznie przypuszczał — miały wywołać piorunujący efekt w świecie religii monoteistycznych..

Dziś w szkole wszystkie Nasze nasze dzieci uczą się na biologii, fizyce oraz astronomii o aspektach ewolucji,a niektóre chwilę potem z nich o stworzeniu świata w wspomniane 6 dni a także o wspólnych biblijnych przodkach:

Adamie i Ewie.
I o wężu.........

Ale jak widać,w systemie naszej edukacji nadal jest miejsce,(a to dzięki rozporządzeniu nieżyjącego już profesora Samsonowicza na podstawie zawartego kompromisu w 1990 roku) tak dla jednych, jak i drugich.

Tylko Nasz dzieciak od piątej klasy zaczyna mieć pierwszy mętlik w głowie.

I z tym mętlikiem wraca do domu.A tam ,przed trudnym zadaniem godzenia tych dwóch teorii w głowach swoich milusińskich stają... Rodzice.

A jak i oni nic nie zdołają ułożyć w głowach pociech,to same pociechy wyciągną (tym razem już koniunkturalne)wnioski patrząc na czekające na nich kolejne świadectwa szkolne,świadectwa maturalne ze swoimi średnimi z ocen.
Średnimi,które staną się nieuniknioną trampoliną do wymarzonych studiów na uczelni lub nie do przeskoczenia murem na parkurze.
A kiedyś,w PRL były tzw punkty dla dzieci robotników ,młodzieży pracującej....
Tamtych punktów nie ma,ale metoda pozostała.

Zaczynając od niemowlęcia naukę mowy,ucząc się naszego pięknego języka polskiego,pełnego kolorowych przymiotników i czasowników,przysłówków i rzeczowników,czyli tego, czego nie posiadają inne np anglosaskie języki,nie wystarczy poznawać nowe wyrazy z ruchu warg Mamy,trzeba jeszcze poznać potem zmieniające się,ewoluujące także ich z czasem znaczenie,by potem z przekonaniem używać ich do komunikowania się z Innymi bez potrzeby tłumaczenia się potem :(ale ja nie to miałem wtedy na myśli....etc),co często następuje po......

I to by było właściwie na tyle mojego wprowadzenia .

Cieszę się,że ten Pan posłużył się argumentem (ewolucja)mającym takie właśnie swoje źródło i znaczenie..

Resztę efektów tejże ewolucji poznacie rozglądając się wokół Siebie.

Także tu,,także i tam, dwie ,trzy galerie dalej.

Dziękuję za tę inspirację,oczekując kolejnych, tak samo jednoznacznie brzmiących deklaracji,które kiedyś znów może znajdą odzwierciedlanie w tekście mojego felietooonu jak dziś,w tym dzisiejszym.

Pozdrawiam Wszystkich uczestników tamtej dyskusji i Was,z niedosytem,bez puenty opisanej tym razem przeze mnie słowem..

Puenta pojawi się sama .

Bo taka właśnie puenta, zawsze kiedyś wraca jak weksel,do jego właściciela.

W najbardziej nieodpowiednim dla właściciela czasie.

Umiejętność posługiwania się trudnymi terminami w dyskusjach staje się "efektywne" wtedy ,gdy znamy znaczenie tych terminów i umiejętnie potrafimy je umieścić w zdaniu,którym to zdaniem coś chcemy zakomunikować ważnego drugiej stronie.

Inaczej pozostaje nie "efektywnym" a tylko" efektownym".....

Inaczej wpadamy w znaczeniowe pułapki.

Przypominam,że w swoich felietooonach opisuję tylko te zdarzenia i fakty,które można znaleźć w oficjalnej przestrzeni medialnej,zaś te układają mi się w pewien trend,który nazywam po swojemu i dlatego w takiej formie dzielę się jego opisem z Wami.

Czytajcie ,czytajcie.
To wcale nie przeszkadza w wierze.
Potwierdzam to swoim przykładem.

Dobrego dnia.

Copyright 1606 @maska33

Legenda:
1)Manipulacja językowa – forma zamierzonego i intencjonalnego działania komunikatem tekstowym, mającego na celu wywarcie korzystnego dla manipulatora wpływu na osobę lub grupę. Manipulacja dotyczy jednak bardziej relacji między nadawcą i konkretnym odbiorcą.

2) Mając na względzie oświadczenie dyskutanta cytuję:

"maska33, pisz sobie co chcesz, ja praktycznie tego nie czytam, bo szkoda mi czasu. Przepraszam za przykrość, pozdrawiam"
-absolutnie nie spodziewam się już by w mojej, lub jakiejkolwiek innej galerii jakiejkolwiek Jego reakcji na mój jakikolwiek tekst a tym bardziej jakiegokolwiek i kiedykolwiek komentarza.

A przykro jest również i mnie,gdyż wywołałem u tej Osoby w sposób całkowicie przeze mnie niezamierzony poczucie winy,skutkujące przeproszeniem mnie za wyrządzoną mi przykrość.

Również pozdro!

jairena

jairena 2020-10-04

- w nawiązaniu „ a u was biją Murzynów” uprzejmie donoszę, że w przekładzie propagandystów obecnie panującej nam , oczywiście demokratycznie wybranej władzy zaistniał syndrom tzw. rozpiętego / za przeproszeniem / rozporka.
A było to tak: pewien starszak przedszkolak starszakowi koledze podkradł jakiś smakołyk . Zaprzeczając temu niecnemu czynowi - pokrzywdzonemu , domagającemu się zwrotu tegoż smakołyku powiedział: a ty masz rozpięty / za przeproszeniem/ rozporek.
No i stało się...zostało to uwidocznione we wspomnianej wymianie zdań między A, B i C. W momencie, gdy nie wiadomo już było jak odwrócić uwagę od własnej indolencji C wobec A zastosował podobny unik. Można rzec , że uczynił to nawet, że tak się wyrażę z pełną „gracją” :)

maska33

maska33 2020-10-04

Na wniosek autora usunąłem jego dwa kolejne wpisy.
Nie uznaję takiej ani jakiejkolwiek innej formy donosów proszę Pana.
Od tej chwili blokuję pana wpisy w mojej galerii.

maska33

maska33 2020-10-04

Po 10-ciu minutach galeria została usunięta,więc traktuję to jako mini prowokację.
No cóż.

ricky

ricky 2020-10-04

...czyli, że ''nagrabiłeś'' sobie odmiennym zdaniem :P

halka

halka 2020-10-05

Nie jest sztuką zniżyć się do poziomu ludzi,którzy Cię atakują.
Sztuką jest wytrzymać to wszystko z uśmiechem na twarzy ...czego Ci serdecznie życzę.

dodaj komentarz

kolejne >