Wędrujemy z Renią i wędrujemy. W pewnej chwili naszym oczom ukazuje się biały domek. Nagle słyszę: ,,o i jest mój dom,,
Popatrz, tyle czasu się znamy, a Renia dopiero przyznaje się, że to jej posiadłość.
Już teraz wiem, skąd u niej takie apetyty na kukurydzę prosto z pola
katka12 2017-08-19
wcale nie taki mały;)
(komentarze wyłączone)