Wisiał na drzewie Wiosenny, zielony
I z góry patrzył W cztery świata strony
Słońcem się cieszył I kwieciem dokoła.
Dom stał w pobliżu I stara stodoła.
Był więc wśród swoich. Choć wiatrem targany,
Dzielnie się trzymał. Do snu kołysany,
Cykaniem świerszczy I nocy muzyką
Z wolna przemijał. Jesień przyszła znikąd
Barwy swe zmieniał. Już nie był zielony.
Żółty się stawał, Suchy, pomarszczony.
I z trudem chwytał Potrzebę istnienia.
Aż dnia któregoś Wiatr zerwał go z drzewa.
Liść zaczął spadać. Powoli, ku ziemi.
Jeszcze się bronił. Wirował w przestrzeni.
W dół i ku górze, Wzniósł się sił ostatkiem.
Dźwignąć go chciały Niewidzialne ręce,
Lecz był zbyt słaby By go podnieść miały.
Spadł I nie podniósł się więcej....
Napisałam jak zmarła mama.
Liduś te kwiaty też dla Twojej wspaniałej Mamy.
To wiersz mojej szkolnej koleżanki Lidzi G.
halka 2020-05-26
Piękne tulipany i piękny wiersz; wszystkim mamom w dniu ich święta życzę wiele miłości od własnych pociech.