Ciezko jest ustac przy podescie do wsiadania 10 sekund, przeciez lepiej sie przez 5 minut wiercic, az wreszcie mamcia straci nerwy, a potem zwiac galopem w strone padokow! Cale szczescie wszystko bylo pozamykane i nie mial szans zrobic sobie krzywdy, natychmiast go zlapalam.

Pierwszy raz od ponad tygodnia zostawilam JJ na padoku i jezdzilam na Goosie. Poczatkowo jakis taki niepewny, elektryczny, jednak szybko odpuscil, rozluznil sie i dal sie ogarnac.
Galopy na lewo coraz lepsze, ba dzisiaj nawet takie jakies zebrane, nie szalencze galopady. ;)

Jutro Grubas (Glupek i Goose, patrzcie, wszystko na G!) ma wolne, w sob pomykamy cos, a w nd mamy zarezerwowana hale, wiec poudajemy, ze pracujemy i udoskonalamy sie ;)