Mirray.
We wtorek myslalam, ze mi ktos konia ukradl :D Dopiero wtedy dowiedzialam sie, jak wielkie padoki mamy... :P Po jakis 10min znalazlam ja na najdalszym padoku <3
Za to dzisiaj bylam taka madra i wiedzialam, ktory padok atakowac jako pierwszy - ostatni.
Przy czyszczeniu i siodlaniu byla aniolkiem. Na jezdzie zaskoczyla mnie i zalapala jazde na dosiad, prawie w ogole nie musialam wodzy uzywac, tylko zeby skorygowac :) Probowalysmy zucia, cos tam powoli chyba wychodzilo, ale jak na druga jazde, jestem z niej zadowolona. Wlascicielka akurat przyjechala i stwierdzila, ze nie poznaje swojego kucyka, taka spokojna i grzeczna :)