Siema.

Takie wspomnienie wakacyjne. Kiedy wszystko było ok. I nie trzeba było przejmować się szkołą…

Nawet nie wiecie ile bym dała, żeby wrócić do tego.
Nati, Asia pamiętacie ? Fajnie wtedy było ! Jeżdżenie po wsi i szpanowanie koniem. Głupie uśmieszki do chłopaków, którzy kręcili się koło płotu. Machanie do rowerzystów.
Haha a pamiętacie jak szłyście do niego ? Hm jak myśmy go nazwały ? Szymon ? Mateusz ? XD i co wtedy ta babcia go ot tak zgasiła xD mnie z resztą też xP
Oj wesoło było :D
Albo Mika wtedy co ten koleś prawie w płot wjechał jak nas zobaczył xD wtedy jak wychodziłyśmy z pola, z sesji :P
Chciałabym jeszcze raz żeby było tak śmiesznie i miło ;D
Szkoda, że Aga wszystko popsuła. Teraz dalej byłoby to co wtedy.

Marzy mi się jechać w teren na Liberii. Obojętnie czy sama, czy z Markiem. Ale żeby pojechać ! Pogalopować sobie nad brzegiem jeziora lub po polach. ;)

Brakuje mi siwsa. Tego jej przytulania się, podchodzenia do mnie na padoku, lonżowania jej, tych ślizgów na zadzie, bo nigdy go nie chciała podstawić.
Fajnie wtedy było, mimo iż były momenty kiedy kompletnie nie wytrzymywałam. No ale… I tak i ona i ja jechałyśmy pewnym krokiem dalej. Heh ile razy się przez nią popłakałam. Bo ona tego nie chciała zrobić, albo tamtego. A marasia to takie uparte stworzenie ! I zawsze musi być idealnie ! A Liberia i tak robiła po swojemu wszystko :P

A teraz ? Teraz to chciałabym żeby Japino mi chociaż trochę zaufał, polubił mnie. Żeby się tak nie rzucał na mnie. Chciałabym się z nim zaprzyjaźnić, ale nie wiem jak to zrobić. Może wziąć go na lonże ? A co jak wtedy rzuci się na mnie ? I nie będę miała jak uciec ? Hmm… Niby lepiej zaprzyjaźnić się z Greczyną, ale to nie to samo. Ja potrzebuję konia… konia który będzie miał swój świat i swoje zdanie na jakikolwiek temat.


Na zakończenie tej nudnej notki chciałam pozdrowić
Wujka i jego rodzinę z Niemiec
Drugiego wujka i rodzinę z Mikołowa
I Gosię z Łukaszem ze Szkocji :D

Papa ;)