bourget 2015-07-12
alez uroczy maluch:))
re - w USA (przynajmniej w moim stanie) oddanie kota do schroniska jest praktycznie niewykonalne...nie tylko nie przyjmuja (nawet kociat), ale trzeba placic takie kwoty za przyjecie, ze ludzie porzucaja koty na ulicy..
sa schroniska , gdzie zwierzeta moga zyc do konca zycia, ale jak sie nie ma tam znajomych, to niemozliwe...dlatego wciaz ratuje na wlasna reke, dlatego musialam sie przeprowadzic 3 lata temu - kotow mi przybywalo, wlascicielka godzila sie na dwa...dlatego tutaj ludzie, co kochaja koty musza sami o nie zadbac, maja ich nieraz kilkadziesiat (znam kilka takich osob, ale one mieszkaja w gorach, daleko od ludzi i maja duze domy i dzialki...)
Koty w USA sa traktowane na rowni ze szczurami...ktos, kto ma koty jest bezdyskusyjnie wariatem ..czarne i meksykanskie dzieci "bawia sie" rzucajac w nie kamieniami, a ile radosci jak trafia! Tatusiowie sa dumni...potem szczuja swoje pitbule na wszystko co sie rusza...ubaw po pachy...mnie groza , ze wybija wszy...
bourget 2015-07-12
urwalo/
...mnie juz nieraz grozili, ze wystrzelaja wszystkie koty, jak bede je karmic...
ZADNE organizacje nie pomagaja - blagam o sterylizowanie kolonii od lat...kotow tylko przybywa...
Tak to wyglada w stanie Nowy York..:((
..jak Ci sie podoba taki poziom kultury?
A ptaszkom zrobilam fotki, wrzuce pozniej:)
Pozdrawiam
B.
achoch 2015-07-17
A do mnie koło północy pod balkon przychodzi jeż na kolację, bardzo sobie chwali suchą karmę dla kotów:)