Staff Leopold
W dali
Z mórz zmierzch kojący płynie,
Liliowy jak woń fiołków.
Na niebios seledynie
Czernieją miękko pinie,
Mgła wstaje z gór wierzchołków.
Świerszczami w trawie dzwoni
Wieczornych cisz godzina.
Wśród sytnej żyta woni
W marzenie skroń się kłoni...
Zmierzch o dniu zapomina.
O, ciche serce moje,
Zapomnij łez, zapomnij!
Pierwszy raz tu się poję
Jak szczęściem, że oboje
Tułacze-śmy bezdomni...