Opuszczamy Akrotiri. Przeszliśmy już sporo ponad 5km. Gosia sama wybrała tą drogę choć ostrzegałem, że tędy nie jedzie żaden autobus i nic nas nie uchroni przed marszem przez Krioneri do Zakynthos. Kiedy zobaczyła drogowskaz nogi się pod nią ugięły. Upał był kosmiczny. Dobrze, że drzewa oliwne dawały trochę ożywczego cienia.