Hoł Hoł Hooooł !

Hoł Hoł Hooooł !

Ciężarówka z coca-colą nie wyjechała jeszcze na polskie drogi, a z głośników nie sączy się jeszcze magiczne "Last christmas" George Michaela ale my na spontanie 1 grudnia postanowiliśmy już troszkę poczuć magię świąt i oddychnąć trochę po imprezowej andrzejkowej nocce. Tym razem to ja szłam do kina raczej negatywnie nastawiona do naszej rodzimej produkcji.
Scenariusz przeplata ścieżki kilkunastu bohaterów krzyżując je akurat przed świętami.

Przeniesienie akcji do Trójmiasta okazało się ciekawą zmianą, w końcu ile można całować się na Moście Siekierkowskim, spacerować za rękę po Łazienkach albo wzdychać do księżyca pod Pałacem Kultury. Uwielbiam warszawę ale... w filmach już jej za dużo się naoglądałam. Z Gdańskiem też mam wiele fajnych wspomnień i prywatnych i zawodowych więc była to całkiem miła odskocznia od stolicy. Miasto owiane jest wyjątkowo baśniową i świąteczną aurą. Dialogi hmmm. czasami tak banalne, że nie szło tego słuchać. A w sumie po co skoro i tak wiemy co zaraz się wydarzy :P przygody bohaterów to ciąg nieprawdopodobnych wręcz telenowelowych zdarzeń.

Całkiem spoko są aktorzy – jest sporo nieopatrzonych twarzy: a nie Karolak, Dereszowska, Szyc i Różdżka w kółko :/ Damięcki ;) robi wszystko, byśmy pomylili go z Robertem Lewandowskim albo Krychowiakiem, Joanna Kulig;) roztrzepana i wypluwająca słowa jak z karabinu maszynowego. Aleeee....najlepsi w tym towarzystwie są Leszek Lichota i Julia Wyszyńska.
Ścieżka dzwiękowa- mnie zawiodła. Jeden. Jeden!!! kawałek wpadłmia w ucho.

Całość ogląda się bez jakiegoś mega bólu zębów, nawet w starciu z konkurencją. Dwie godziny zlecą jak z bicza strzelił. Będzie sporo śmiechu i wzruszeń. Daje też trochę do przemyślenia.

meryen

meryen 2018-12-04

Trochę przypomina "To własnie miłość", szału nie ma, ale dość przyjemnie się ogląda:)

dodaj komentarz

kolejne >