alik61 2015-07-06
marzenie moje...napić się świeżej,chłodnej(chociaż nie majowej) żyntycy...
*Żyntyca
To nic innego jak owcza serwatka, pozostałość po produkcji bundzu - czyli znakomitego owczego sera, który Kurasiowi smakuje bardziej niż włoska mozzarella, choć ma podobną konsystencję. Garnuszek żyntycy, nieraz lekko sfermentowanej, pomógł niejednemu na Podhalu nazajutrz po ciężko przegadanej nocy przy kilku półlitrówkach. Znakomicie leczy kaca, dużo lepiej niż źródlanka. Można ją dostać u juhasów podczas wypasu owiec.(z netu)