no i co teraz bedzie...?

no i co teraz bedzie...?

dzis wieczorem dzialy sie u nas rozne rzeczy. Pancia wyszla do ogrodeczka w celu obfocenia swojej futrzanej trzodki i nagle krzyknela: "jezus maria!!!". Zbieglismy sie wszyscy, nawet Pancio pojawil sie w jednej sekundzie.... a wszystko po to aby zobaczyc OLBRZYMIA lapke Caracasa. Nie uwierzycie, ale Caracas lezal spokojnie w trawce z wyciagnieta prawa lapka spuchnieta niczym balon!!!
Pancia zbladla i szybciorem pobiegla po telefon ( musicie wiedziec, ze nasza Pancia baaardzo o nas dba i potrafi w 5 min wszystkie spotkania odwolac jesli cos sie nam dzieje ) aby zadzwonic do naszego weta.
Nasz wet jest fajny i zna sie na rzeczy ( chociaz my za nim nie zabardzo przepadamy i przy kazdej jego wizycie wyklocami sie z Pancia o to czy rzeczywiscie potrzebne jest nam to cale "pik-pik".)... ale niesety nie mogl dzisiaj do nas przyjechac. Pancia jeszcze bardziej zbladla, bo juz bylo po 21h, a Caracas byl jakis taki "metny".
Na szczescie Pancia potrafi zachowac zimna krew i znalazla weta dyzurnego.
W 10 min wszystko bylo gotowe: Caracas w transporterku, Pancio w pogotowiu i wet czekajacy na nas!
Podczas dokladnych ogledzin wecio wywnioskowal, ze pewnie Caracas zostal ukloty przez pszczole lub inne latajace cos. Najwazniejsze jest to, ze na 1wszy rzut oka lapka nie wyglada na zlamana ( jesli opuchlizna nie zejdzie, trzeba bedzie zrobic przeswietlenie ). Skonczylo sie zatem na zastrzyku, pudelku antybiotyku....i opatrywaniu podrapanych Panciowych raczek ( my bardzo kochamy nasza Pancie, ale czasami z nerwow potrafimy bolesnie podrapac. Pancia sie na nas nie gniewa.... no coz blizny wliczone sa w cene posiadania futra :D ).

Teraz Caracas spi sobie pod lozkiem, troche oglupialy zastrzykiem, troche nadasany za ten nagly wypad do obcego weta (bo w koncu obcego to tak nie wypada pogryzc przy 1wszym spotkaniu... co innego z naszym wetkiem :).
My tez sie trochhe trzymamy z ubocza... zeby czasem i nas nie zawieziono do tego obcego :)
Takie to oto "niusy" u nas. Ech, jak nie urok to ....

vespera

vespera 2009-07-01

Jaśnie Wysokość ! ;D

mleczko

mleczko 2009-07-01

Co za fantastyczny profil!!!!!!!!

renacik

renacik 2009-07-02

Biedny Caracas... i kto teraz będzie akrobacje wyczyniał???
Podrap go za uchem...
Portrecik cudowny, milego dnia Agnieszko☺

aldonak

aldonak 2009-07-02

bardzo fajnie i z poczuciem humoru opisane wydarzenie pomysł świetny pozdrawiam

oclara

oclara 2009-07-02

biedny pierwszy veto :))))))) nie przyjal Caracas bo jeszcze mu sie rany po poprzedniej wizycie nie zagoily taaak?

puszek

puszek 2009-07-02

Biedny Caracas ! Nacierpiał się kocina. Proszę go czule wymiziać i za uszkiem podrapać. Kromisiu, opatrz rączki, podrapania jadzić się potrafią. Profil śliczny, taki zamyślony.

irenka

irenka 2009-07-02

..ojeja to niezbyt dobre wadomosci...
moj Dios tez juz mial kiedys zlamany przedni palec ..szesc tygodni nie mogl biegac,oj to byla dla niego meczarnia....
Kromisiu dla Twojej czelotki wszystkiego naj zycze...!

kicia85

kicia85 2009-07-02

cudny...

tina89

tina89 2009-07-02

Caracas biedactwo:( trzymaj się bo wszystko będzie dobrze:) trzymamy z Tiną mocno kciuki:))))

qlqofilia

qlqofilia 2009-07-10

boski jest Twoj fotoblog :)

dodaj komentarz

kolejne >