.

chciałam napisać to na fbl, ale ch. będę słit i napiszę tutaj. chciałam tam, bo to, jak czyta, to czyta więcej ludzi, a tego chciałam uniknąć. ale mam to w dupie, więc jednak piszę tu. + chyba mam nadzieję, że osoba, którą mam na myśli to przeczyta. i sama zrozumie moje myślenie. i że nie będę musiała z siebie tego wyrzucać. ale marne szanse...
jest tak, że ostatnio często się nad sobą "zastanawiam". chociaż może i nie nad sobą, a raczej nad swoim zachowaniem. i co? nie widzę żadnych powodów, dla których robiłam tak, a nie inaczej. gorzej. ja w tym nie widzę żadnego sensu. może tak jest, patrząc z perspektywy czasu. pewnie tak. teraz, znając konsekwencje bym tak nie zrobiła. jakbym nie wiedziała, co się stanie pewnie tak. ale teraz żałuję tamtego. mogłabym to zajebiście łatwo naprawić. ale nie chcę. a raczej chcę, ale się boję. cholernie się boję, żeby nie popełnić tego samego błędu. chociaż wiem, że to był błąd. i co? i nic. nic z tym nie zrobię. zostawię to, tak, jak jest. bo właściwie, jak jest, jest dobrze. najpierw napisałam, że znam konsekwencje, więc raczej nie zrobiłabym tego, co wtedy. a później, że jednak bym zrobiła. wniosek? nie rozumiem sama siebie, sama sobie zaprzeczam. nie wiem, czemu. może to kwestia tego, że naprawdę nie wiem, co z tym zrobić. mam zajebisty dylemat. naprawić to i ewentualnie znowu zniszczyć, czy zostawić tak, jak jest i wk!%#$wiać się, że jednak nie zaryzykowałam i nie spróbowałam naprawić? obie opcje są równie głupie. jak się znam pozostanę przy opcji 2. nie będę się przemęczać i za bardzo przejmować. proste? aż za bardzo. chyba za bardzo. nie potraficie mi pomóc, ja wiem. sama sobie też nie potrafię. i chyba będę czekać na cud, albo na to "co podpowie mi serce" (tekst k!%#$wa jak z chany montany oO). nic z tym nie zrobię, ja nie potrafię o tym nawet porozmawiać. i trudno. to głupie. i dziecinne. chciałabym wrócić do czasu, kiedy ktoś się "zakochał", jak bez przyczyny pożyczył tej drugiej osobie kredkę, albo flamaster. chciałabym wrócić do czasu, kiedy wszystko było zajebiście łatwe. kiedy takie problemy nie istniały. przede wszystkim chciałabym wrócić do czasu, kiedy mogłam wygadać się prawdziwej przyjaciółce. nie tej, którą znam tylko i wyłącznie z gg. chociaż owszem wolę to, niż rozmawiać o tym głośno. chyba pierwszy raz dzisiaj zdecydowałam się na głośną rozmowę o tym, co mnie męczy. chciałabym móc zmieniać ich jak rękawiczki. wtedy paliłabym za sobą każdy most i nie miałabym żadnej możliwości powrotu. i byłoby lepiej. nieprawda?

a "słit focia z żywca" jest zajebiście adekwatna do opisu, ale nieważne.

pozdrawiam wypaczonego emocjonalnie Kuszka i przeziębioną Sarcię. :*

siupik

siupik 2010-10-21

:*

siupik

siupik 2010-10-22

ok. :D

adaa007

adaa007 2010-10-22

kto tu jest wypaczony emocjonalnie? ;** ja ciem bardziej i c%!$#j ci w dupe! XDDDD

siupik

siupik 2010-10-22

co kiedy? :D

sylfia

sylfia 2010-10-25

i wisior z niej został ale dałam koleżance ;p ;)

sylfia

sylfia 2010-10-25

lubi takie.;p :)

sylfia

sylfia 2010-10-26

;*

sylfia

sylfia 2010-10-28

nie lubisz?? :(:(

sylfia

sylfia 2010-10-29

oh.oh.. :):)

sylfia

sylfia 2010-10-29

wyduś go!!

dodaj komentarz

kolejne >