To były Andrzejki. Na komisariacie byłam ze 4 razy. To sporo, jak na 3 godziny, od 11. do jakiejś 14. Ale nie na plotki, oni ciągle dzwonili – „Przyjdź, bo jest jakaś kobieta, po napadzie, przestraszona. Nie można jej przesłuchać. Dasz jej coś.” Albo- „Przyjdź, bo jakiś tam łeb sobie rozbił.” I tak w kółko.
Marek pracował zawsze na mojej zmianie. Charakterystyczny-wysoki, ciemne włosy, młodszy ode mnie. Tego dnia dzwoniłam do niego, zapraszałam do siebie. Mówiłam mu, że zawsze siedzimy w komisariacie, wypijamy mu kawę, więc teraz niech on do mnie wpadnie. Powiedział, że jak się wyrobi, to zadzwoni i przyjdzie.
Potem jakieś tam wezwania, kilka razy w teren. Parę godzin minęło i zadzwoniłam do chłopaków. Zapytałam Marka-co z kawą? A on powiedział, że dziś się raczej nie wyrobi. Opowiadał jeszcze chwilę, że niedługo idzie na urlop, potem święta, Sylwester… Wiedział, że dziś idę na imieniny do szwagra, od 17. zastępuje mnie Ewa, więc życzył mi miłej zabawy, ja jemu, nie wiem, czemu-też.
Koło 17. musiałam jeszcze lecieć na akcję-reanimacja jakiegoś policjanta. Szybko się uwinęliśmy, Ewa przyszła, wzięła ode mnie z kurtki klucze od naszej kanciapy, miała się przebrać i przyjść. Tak też się stało, przyszła, zmieniła mnie, a ja poszłam się ubierać.
Dochodziła 17. Zadzwonił telefon. Odebrałam, a jeden z policjantów, ode mnie z posterunku, zaczął prosić, żebym wpadła jeszcze na chwilę. „Nie mam czasu, dziś kończę wcześniej, muszę już wychodzić.”- odpowiedziałam. Nie ustępował. „Przyjdź”, nalegał. Wszyscy jacyś zdenerwowani. ‘Coś się stało’- pomyślałam, ale, że nie miałam czasu-spławiłam go i już wychodziłam, kiedy Ewa wróciła z reanimacji. Już w progu powiedziała mi- „ A wiesz, że Marek nie żyje?” „Jak to-nie żyje?!” Byłam w szoku. Jeszcze 3 h temu z nim rozmawiałam… Napisałam kartkę ‘Jestem u chorego’, wetknęłam ją w drzwi, wzięłam Ewę i zamiast na imieniny, poleciałam do komisariatu. Nie wierzyłam. Wpadłam i zaczęłam prosić, żeby mi wszystko opowiedzieli. Ktoś go zastrzelił na akcji-tylko tyle usłyszałam.
Chciałam zobaczyć jego ciało, ale mi nie pozwolili. Płakałam i krzyczałam, że MUSZĘ go zobaczyć. Policjanci mi tłumaczyli, że to nie ma sensu, teraz już nie można, żebym się uspokoiła i poszła do domu.
Poszłam.
Kilka dni potem był pogrzeb-byli wszyscy. Wszystkie zmiany.
Pamiętam, jak dziś-29 lat. Marek Marciniak.
Nie mogłam się długo otrząsnąć. Ciągle go widziałam. Do nowego policjanta na mojej zmianie mówiłam ‘Marek’. Przez całą noc paliło się u mnie światło, ci z komisariatu przychodzili do mnie, o ile mogli, ale wiadomo-też mieli swoją robotę.
W końcu powiedziałam swojej przełożonej, że chyba muszę się zwolnić, bo nie wytrzymam psychicznie. Zapytała czy pomoże mi przeniesienie na inną zmianę. Akurat doktor się zmienił, dobra okazja. „Spróbuję”- powiedziałam.
Nowi ludzie, nowe twarze, wszystko od nowa. Powoli zapominałam…
EDIT : Z autentycznej opowieści mojej mamy ( z serii ‘Najlepsze lata na Centralnym’ ), a pisane przeze mnie. Główną bohaterką jest moja mama, to fakt, jednak nie jest ona autorką opowiadania. :)
Wszelkie prawa zastrzeżone.
paulinqa 2008-10-02
fajne kolczyki..
no i opowieść jest super... takaa.. prawdziwaa i wogóle.. ahh !
floor 2008-10-02
super:)
karol7a 2008-10-02
Nie mogę napisać że to co przelałaś na neta jest cudowne. Bo nie ma nic w nim optymistycznego, nie pojawił się u mnie uśmiech. Ta opowieść jest niesamowita. Taka ludzka. I podziwiam Twą mamę:*
ikonka 2008-10-02
Widzę, że mamy podobne gusta ^^
ikonka 2008-10-02
Hm... Przeczytałam... Pozostawię bez komentarza. . .
kawisia 2008-10-02
Kolczyki super cudo! A przy Twojej Mamie niech się wszystkie te pseudopisarki chowają! zajebiste, kiedy dalsza częśc?
floor 2008-10-02
eh.. .a u ciebie cos sie z kims poklocilas?
kawisia 2008-10-02
chyba nie umiem czytać ze zrozumieniem ;DDDD ale to i tak lepiej że Ktos tak młody (mówie jakbym sama miala pod 50 ;P ) ma taki talent!!
guzik 2008-10-02
w takim razie musze przyznać, że świetne Twoja mama pisze opowiadania :) :P
zdjęcie eleganckie :D
jus06 2008-10-02
Yh. wszystko nowe.. też bym tak chciała.
guzik 2008-10-02
ah no tak.
i tak świetne..
autentyczne powiadasz..? współczuję..
luuna 2008-10-02
Kiciu! Ten opis jest o mojej mamie, bo ma dzisiaj urodziny i tak jakoś mi się napisało ;D
A Twoja mama powinna wydać książkę, bo ciekawie pisze.
Hm kolczyki ładne, ale ciekawe czemu akurat z liczbą 8?
ikonka 2008-10-02
Ach, mogłaś to źle odebrać. ;) Po prostu słowa nie mogą wyrazić tego, co czuję. ;)
richotka 2008-10-03
Ten fragment jest straszny. Nie w sensie stylistycznym, tylko opisujący ten dramat i stratę kolegi. Życie jest takie krótkie... i niesprawiedliwe... :(
Buziaczki :*
aanahi 2008-10-04
oj tak...naprawde ciężki stan.
no niee...od dwóch lat przęsladuje mnie liczba 8! wszędzie osieem. wszędzie! i nawet u Ciebie no prosze;)
marysiq 2008-10-05
Dziękuję. =*
ładne kolczyki.. na początku myślałam, że to kule bilardowe z jakimś dziwnym zakończeniem, no ale.. (;
fragment tekstu smutny, prawdziwy, mogący się każdemu zdarzyć..
ostatnio wlasnie .. zmarła kolezanka mojego kolegi.
od razu sobie to przypomniałam. taka podobna sytuacja..
pozdrawiam.
goss37 2008-10-05
dziekuje. Jejku. zdziwił mnie komentarz od Ciebie. myślałam, że sie jakoś obraziłaś. xd
kasia8 2008-10-05
jejj! Ale super opowiadanie ;) szkoda, ze malo optymistyczne.
Ale dobrze, że ma swoj "klimat"
A i oczywiście Super kolczyki ;)
luuna 2008-10-06
AAA!
Sory! Niedokładnie przeczytałam >.> wybacz. To jednak Ty powinnaś zostać pisarką ;D
clauda 2008-10-08
Boskie zdj.! xD
No słów brak poprostu ^^
Super te kolczyki :) i historia też fajnaaa ;]