Rozległ się w szambie bulgot.
Wychynął głowy kawałek.
Zaczerpnął powietrza z ulgą i krzyknął - zawetowałem.
Szambo zamarło złowrogo, zbladły łajdaki i zbóje,
a prezes zmarszczył brew srogo, mamrocząc, że nie daruje.
Oklaski gruchnęły wkoło, słońce wygnało precz cień
i wieść w krąg słychać wesołą,
że MAMY WCIĄŻ TVN.
(R.Grosset)