... więc ...

... więc ...

Nie powiem Ci kim jestem.
Nie zobaczysz mojej twarzy.
Nie poznasz moich myśli.
Nie dowiesz się o czym marzę.
Życie to teatr...a ja w nim grać muszę.
Nie otworzę się przed Tobą,
choć męczę się i duszę.
Chcesz mi pomóc, chcesz wysłuchać?
Nie mam nic do powiedzenia.
Znów plecami się odwrócę,
znówu powiem do widzenia.
Już zamknięte moje serce.
I to nie na jeden zamek.
Klucze gdzieś powyrzucałam.
Nie ma również w nim i klamek.
Chcesz je otworzyć?... no to proszę.
To Twojego człowieczeństwa zew.
Ale musisz uderzać z całej siły.
Choćby po rękach płynęła Ci krew.
Tylko co zrobisz, jeśli je otworzysz...
Ujrzysz mnie od środka,
i przekonasz się, że aniołem nie jestem,
że wcale nie jestem taka słodka?
Więc pomyśl... czy aby na pewno...
chcesz otwierać moje serce...
Zastanów się... czy warto...
Kaleczyć sobie ręce...?