"MIŁOSIERDZIE NIE CHCE~SPRAWIEDLIWOŚĆ KARZE"

"MIŁOSIERDZIE NIE CHCE~SPRAWIEDLIWOŚĆ KARZE"

KS.MICHAŁ SOPOĆKO...

+ KS.MICHAŁ SOPOĆKO~ MIŁOŚĆ JAKO DAŃ WDZIĘCZNOŚCI ZA MIŁOSIERDZIE BOŻE

"Ja jestem Pan, Bóg twój (...) Okazuję łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują" (Wj 20,2.6).

(...) Miłość Boga jest głównym obowiązkiem naszym względem Miłosiernego Stwórcy naszego, to główne prawo świata, to główne i najwyższe przeznaczenie człowieka. Jak słońce jest na to, aby nam przyświecało, jak ogień istnieje po to, aby grzał i palił, jak rośliny sadzimy, aby nam wydawały owoce - tak człowiek na to tylko istnieje, aby ukochał Stwórcę swego miłością ponad wszystko na świecie. Usuńmy miłość, a dzieło naszego stworzenia byłoby do gruntu zwichnięte. Co ojcu po dzieciach bez serca? Co Bogu po stworzeniach rozumnych, które nie płaciłyby Mu słodkiej daniny miłości?

Obowiązek miłości Boga wypływa z prawa natury i z samego przeznaczenia człowieka. Dlatego św. Paweł naucza, że bez miłości wszystko jest niczym: ani wiara, ani dobre uczynki, ani nawet męczeństwo zastąpić jej nie mogą: "Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wiarę miał tak wielką, iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał - byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą moją majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic mi nie pomoże"(1Kor 13,1-3).

Przede wszystkim miłość Boga jest spłaceniem długu wdzięczności za Miłosierdzie, jakiego doznajemy od naszego Stwórcy, Odkupiciela i Uświęciciela na każdym kroku.(...) On źródło wszelkiego bytu - wywiódł nas z ciemnej nicości; On wieczny płomień wszechżycia, rozniecił w nas iskierkę życia, i gdyby nie Jego Miłosierdzie, które z morza swego istnienia chciało udzielić nam kropelkę, bylibyśmy na wieki pozostali nicością. A stworzył nas nie jakimś stworzeniem bezrozumnym, lecz na obraz i podobieństwo swoje, którym żadne stworzenie widzialne nie może się poszczycić. Ponadto w porządku stworzeń dał nam pierwszy szczebel po aniołach i oblókł nas we władzę królewską nad wszystkimi tworami ziemnymi: Powiedział do pierwszych rodziców "abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi"(Rdz 1,28). I wreszcie - co największym jest Miłosierdziem - stworzył nas dla szczęścia wiecznego.(...)

Ale Stwórca nie zadowolił się tym, że stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, lecz nadto chciał nas uczynić swoimi dziećmi czyli wprowadzić stworzenie do rodziny Stwórcy i dzielić z nami na wieki rozkosze nieba, o których mówił Apostoł: "Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć"(1Kor 2,9). O jakież rzewne Ojcostwo, jaki cud niepojętego Miłosierdzia: Bóg-Stwórca staje się Ojcem naszym, oddaje nam swoje dziedzictwo, dzieli się z nami swym szczęściem, czyni nas uczestnikami swojego Boskiego życia! Nie dosyć tego! Gdy człowiek wzgardził nieskończonym Miłosierdziem Bożym i przez grzech pozbawił się synostwa Bożego i prawa do szczęścia wiecznego na łonie Stwórcy, Bóg nie odrzucił nas na wieki, lecz dał nam swego Jednorodzonego Syna, który w jedności z Ojcem i Duchem Świętym zlitował się nad nami i krwią własną wykupił nas z niewoli śmierci wiecznej i grzechu, przywracając utracone synostwo Boże i prawo do szczęśliwości wiecznej w niebie. Z Miłosierdzia swego ukochał nas Syn Boży miłością wieczną: "Ukochałem cię odwieczną miłością"(Jr 31,3); ukochał miłością najtkliwszą, wobec której miłość wszystkich matek jest niczym, - miłością najhojniejszą, bo posuniętą aż do ofiary z siebie, - miłością tak wielką, jak Bóg sam, czyli miłością nieskończoną. Dowodzą tego trzy wieczne pomniki miłości - żłóbek, krzyż i Najświętszy Sakrament. To są ołtarze Nowego Testamentu, na których spełniło się i spełnia po dziś dzień dzieło Odkupienia. Z jaką to siłą, z jaką ognistą wymową wołają one o miłość. Są one laską cudotwórczą Mojżesza, co nas wywiodła z piekła, - są one Arką Noego, w znaczeniu duchowym, która nas wybawiła z powodzi potępienia wiecznego, - są one pomostem rzuconym między niebem a ziemią, po którym synowie Ewy, wygnańcy z niebieskiej Ojczyzny, znowu do niej wstępują. Pomniki te wzniosło Miłosierdzie Boże. Bylibyśmy bowiem na wieki zgubieni, ale Ojciec Niebieski "tak(...) umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne"(J 3,16).(...) Zbierzmy wszystkie rozumy anielskie i ludzkie, a nie zdołamy pojąć tego bezmiaru Miłosierdzia Bożego. Zarówno w dziele stworzenia, jak i w dziełach odkupienia i uświęcenia Bóg nie szukał własnych korzyści - bo ich nie potrzebował - ale miał głównie na względzie nasz pożytek. Jego Miłosierdzie pragnęło nas uszczęśliwić w swojej miłości i dlatego kochając Boga postępujemy w świętości i doskonałości. Jak bowiem kwiat wyrasta z korzenia, jak strumień płynie ze źródła, tak nasza świętość i szczęście bierze swój początek tylko z miłości Bożej, miłości prawdziwej i czynnej, i w niej się tylko rozwija. Świętość bowiem to unikanie złego w najszerszym tego słowa znaczeniu, a czyż jest broń silniejsza na nie, niż gorąca miłość Boga. Taka dusza nigdy nie skala się występkiem.(...)

Świętość - to ćwiczenie się w cnotach czyli naśladowanie wzorów Chrystusa w zaparciu się siebie, w pokorze, cichości, przebaczeniu uraz, słodyczy, umartwieniu itp., jak powiedział Zbawiciel: "Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem"(J 13,15). Otóż tylko miłość Boża zdolna jest nas po tej drodze prowadzić. Serce tym ogniem zagrzane nie patrzy na trudności, nie liczy się z ofiarami, jakich wymaga cnota i wszystko chętnie uczyni, byle dać dowód miłości. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia"(Flp 4,13).

(Sł. B. ks. M.Sopoćko, O wdzięczności za Miłosierdzie Boże, AZSJM, rps, s. 9a-13a)

dodane na fotoforum: