lipiec sierpień
Przyszedł do miłości objął ją za szyję i mówił moja ty czarownico
ile razy musisz ze szczęścia płakać
nawet na starość podskakiwać
Ile fiołków zrywać
ile razy całować najgłośniej bo w milczeniu
niewiele wiedzieć jak owad co żyje tylko przez lipiec
po siódmym niebie fruwać z biletem powrotnym do piekła
ile razy nie być hipopotamem który kocha tylko w sierpniu
przebijać się na drugą stronę
żeby się na tej ziemi nie udusić
nieść jedną chudą świecę na końcu rozpaczy
ile razy dojść do samej granicy
jak do gorączki w niewłaściwym miejscu
zatrzymać się i urosnąć-
żeby się nie stać nienawiścią
/Ks. Jan Twardowski/