[9578843]

Dziś rano poszedłem z Panem na łąkę. Tam sobie beztrosko biegałem, gdy nagle jak strzała zaczął biec w moim kierunku jakiś pies. Pomyślałem, że to super, że kolega do mnie tak gna i będzie świetna zabawa:-)
Niestety, ten pies od razu mnie zaatakował, zaczął chwytać mnie za kark, gardło, łapy i szarpać za sznupę. Myślałem, że jest to jakaś nowa forma zabawy, a ów psi kolega jest taki gwałtowny. Ale on tak na poważnie..Ja jestem przyjacielski i pozytywnie nastawiony do wszystkich psów, każdy jest dla mnie potencjalnym kompanem do zabawy. Dlatego nie wiedziałem jak zareagować, odruchowo zacząłem się bronić, wyszczerzyłem swoje zębiska tak jak on sugerując mu, aby sobie odszedł. Cóż nie mam doświadczenia w takich potyczkach. Ta sytuacja trwała naprawdę krótko, bo bardzo szybko pojawiła się zdenerwowana pani tego psa i go siłą ode mnie odciągnęła, bo na przywołanie on nie reagował. Pan chciał w tym samym momencie mnie bronić, ale już zainterweniowała pani od napastnika.
Pan miał na sobie krwawe ślady, macał moją sznupę, kark, szyję i fafle w poszukiwaniu ran. rano akurat padało, więc ślady po napaści można rzec, że rozmyły się w deszczu.
W domu obejrzano mnie jeszcze bardzo dokładnie, ale rany musiały być powierzchniowe, bo nic nie znaleziono.
Pani i Pan chyba bardziej ode mnie tę sytuacje przeżywają. Dla mnie to oczywiście dość zaskakujące zdarzenie, ale przecież większość psów to przyjaciele, a nie napastnicy. Nadal chcę w to wierzyć.


Nie wiem czemu,ale nie moge dodać zdjecia cały czas zapisuje się na serwerze
spróbuje jutro.
miłych snów garnkowicze

dodane na fotoforum:

gama1

gama1 2010-05-03

Bardzo przykre zdarzenie.... Niestety... w takich momentach tracę zimną krew... Czasami żałuję, że labradory są genetycznie pozbawione agresji... Cmokaski kochaniutki w każdy kawałeczek uszkodzonej skóry... :*)
Pozdrawiam serdecznie:))

kasiuni

kasiuni 2010-05-03

tak labki są aż za bardzo łagodne:)

betin78

betin78 2010-05-03

oj, niedobrze... nie mam labradora tylko owczarka - ale mój Nazar zanim spotkałam go w schronisku - tam trafił z drogi - został wyrzucony z auta, błąkał się i z zapaleniem płuc zgarnęło go schronisko - został wtedy jeszcze taki schorowany i wychudzony pogryziony przez psy, dlatego mimo iż był już wtedy dorosłym psem (ok.3,5r) nie wybronił się. Z zapaleniem płuc, poszytym okiem i ubytkami sierści - tak go zastałam. Mijają lata - mam go 4 lata. Przyjaźni się z końmi, koty uwielbia - małe po nim nawet chodzą - zaprzyjaźniona kotka zawsze chwali mu się dziećmi ;) Lecz zapamiętał chyba konkretne psy, które w schronisku go pogryzły kiedy był zbyt słaby by się bronić - dostaje furii na widok niektórych które widocznie z tamtymi mu się kojarzą. Na jedne nie zwraca uwagi kompletnie lub się przyjaźni - na inne się denerwuje - na szczęście jest usłuchany i nie podbiegnie do psa tylko wraca na zawołanie... Przyjaźni się z rudym bokserem i amstafem, a haskiego zjadłby na śniadanie...

maly52

maly52 2010-05-03

biedna mordka.... ale odpocznie sobie troszkę, rany się wygoją i wszystko będzie ok.... miłego wieczoru,dobrej nocki,kolorowych snów... pozdrawiam serdecznie...:))

golys

golys 2010-05-04

malutki Niko nic sie nie martw, rany sie zagoja i przez to zdarzenie drugim razem moze uda ci sie odstraszyc napastnika, najleppiej jakby drugiego razu nie bylo ale powiem ci ze moj piesio Charly 15.5 roku stoczyl w swoim zyciu kilka takich walk ... cmoki i glaski ...

dodaj komentarz

kolejne >