Koleżanki i koledzy z mojego podwórka...

Koleżanki i koledzy z mojego podwórka...

https://www.youtube.com/watch?v=yufs0U09Xy8
albo:https://www.youtube.com/watch?v=bW4Q-DRFyKo



Moi koledzy i koleżanki z ogromnym rozrzewnieniem wspominają dzieciństwo – jakże inne niż dzieciństwo naszych dzieci i naszych wnuków. Chodziliśmy nad rzekę i do lasu wtedy, gdy mieliśmy na to ochotę i zawsze trafialiśmy do domu o odpowiedniej porze mimo że nie mieliśmy zegarków. Cztery stopy mojego cienia to była godz.12. Nasze mamy nie bały się że zginiemy lub się pozabijamy. Nikt nie utonął, nikt z nas nie zginął. Nikt zimą nie biegał za nami z szalikiem, czapką i rękawiczkami i nie sprawdzał czy się nie spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyły nasze babcie przy pomocy czosnku, lipy, syropu z cebuli i soku z maliny, czasem też przy pomocy spirytusu i zawsze pod ciepłą pierzyną. Dzięki temu nikt nie wykrył u nas zapalenia płuc, czy nawet zwykłej anginy. Siniaki i zadrapania były wtedy normalnym zjawiskiem. Dziadek pozwalał pociągnąć swoją fajkę i głośno śmiał się gdy dzieciak dymem się zadusił. Po takim zażyciu dawki nikt z nas już po fajkę nigdy nie sięgał. Pasek i linijka były w tym czasie pomocą dydaktyczną. Wychowywali nas nie tylko rodzice i nauczyciele ale także sąsiedzi, przypadkowi przechodnie, stare babcie i starsi koledzy z klasy i nikt do nikogo nie miał żalu. Całowaliśmy ciotki w policzek bez możliwości wytarcia ust rękawem. Nikt się nie brzydził! Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł. Nikt nas nie chronił przed złym światem. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same!
Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Spędziliśmy nasze dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków i lekcji baletu… nie uskarżaliśmy się do rodziców, że nauczyciel przylał nam po łapach, wiedząc że od ojca byłaby następna porcja lekcji wychowawczej w postaci kilku dobrze wycelowanych w pośladki pasów... nie znaliśmy numerów telefonów by zakablować na rodziców...
A nam się wtedy wydawało, że wszystkiego nam zabraniają;)
Nikt z nas nie uważa, że były to czasy patologiczne. Patologia w tamtym czasie pojmowana była inaczej. Do patologii zaliczano pijaństwo, rozwody, brak szacunku dla starszych.
Tak to zmieniają się czasy:)

Pozdrawiam serdecznie moich Ulubionych i Gości:)

stif56

stif56 2011-10-07

Tak to było .................a jak jest ? ....................nie znają słowa proszę ,przepraszam ,dziękuję ..........pozdrawiam Jureczku

madu02

madu02 2011-10-07

Jurku ja z siostrą też dziś wspominałyśmy dzieciństwo i wakacje na wsi. Wnioski były podobne, nie było tam rzeki ale 5 stawów na łące w których kiedyś pradziadek hodował karpie, później w upalne lata schładzały się w nich krowy, konie i dzieci w upalne lata, wszyscy byli czyści, zdrowi krowy dzieci konie i bez alergii, dobrej nocy

sunaj

sunaj 2011-10-07

Pozdrawiam serdecznie:-)

august

august 2011-10-07

Najbardziej lubiłem ciepłe jeszcze mleko prosto z udoju.
A chleb posmarowany smalcem ze skwarkami to był rarytas.
I coś mi się zdaje,że byłem wtedy młody!!!
Serdecznie pozdrawiam.

maria57

maria57 2011-10-07

Nic dodać, nic ująć. Znam to wszystko z autopsji wszak jestem starszą Twoją koleżanką. Pewnie dlatego nie ma mnie na Twoim zdjęciu.
Swoją drogą podziwiam Twoją pamięć i zdolność spostrzegania - poznać taką gromadkę widząc ich tylko od tyłu!!!!! Przecież na podwórko w takich strojach nie przychodzili

maria57

maria57 2011-10-07

a tę piosenkę uwielbiam

ewulka

ewulka 2011-10-07

Masz świętą rację Jureczku.....gdyby dzisiejszym dzieciom zabrakło gier komputerowych to by chyba nie potrafiły się bawić.
ADHD jest najczęściej przykrywką na rozwydrzenie.
Pracowałam w szkole 26 lat i nie było takich problemów jak dziś.
Rodzice zapisują dzieci na mnóstwo dodatkowych zajęć
a nie nauczą zachowania przy stole i szacunku do starszych.
Oczywiście są wyjątki i są dobrze wychowane dzieci ,sama mam
przyjemność znać takie ale niestety jest ich zdecydowanie mniej.
Co najgorsze to w szkole jest karta praw ucznia ale nie ma
karty praw nauczyciela.Znam przypadek,że mama podała do sądu nauczyciela bo ośmielił się dać dziecku klapa w tyłek.Nie przeszkadzało jej to ,że synek tłukł dzieci często do krwi.
Klapa dostał bo kolegę rąbnął o kaloryfer........

ewulka

ewulka 2011-10-07

zapomniałam dodać,że kadr mi się podoba i serdecznie Cię pozdrowić:)

basik1

basik1 2011-10-07

Święte słowa Jureczku!

Świat się zmienia,a my nie:)

grazia7

grazia7 2011-10-07

to trzeba mieć oko ! :) super ! :)

jolkas

jolkas 2011-10-07

fajny kadr....różnie to bywało w dzieciństwie....wybiegaliśmy się na podwórku, w ogrodzie. w parku, lesie, gdzie kto mógł.....nie było mowy o ADHD, bo już nie potrzeba nam było więcej ruchu....chorób było mniej bo ludzie nie przemieszczali się tak szybko i nie roznosili bakterii.....pozdrawiam

pit69

pit69 2011-10-07

B.dobre foto i opis trafiony!:)Pozdrawiam:)

ewkal

ewkal 2011-10-07

A ja jeszcze dodam że
dorastaliśmy w latach 50/60 tych! Jak udało się NAM przeżyć? Samochody nie miały pasów bezpiecz. i żadnych airbagów!
Na tylnym siedzeniu było wesoło a nie niebezpiecznie.
Łóżeczka i zabawki były polakierowane lakierami ołowiowymi.
Niebezpieczne były puszki.
Butelki od lekarstw,srodkow nie były zabezpieczone.
Można było jeździć na rowerze bez kasku.
Rower z hamulcem był dla"starych"za drogi..ale rekordy pobijalismy..
Szkoła trwała do południa,a obiad jadło się w domu.
Niektórzy nie byli dobrzy w budzie i musieli powtarzać rok,to byla ich szansa,ale..
Nikogo nie wysyłano do psychologa.
Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem..
Wodę piło się z węża ogrodowego,lub innych źródeł a nie za sterylnych butelek PET.
Wcinaliśmy słodycze,piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą,bo ciągle byliśmy aktywni.
Nie mieliśmy Playstations,Nintendo 64,
X-Boxes DVD i wid...

rawiak

rawiak 2011-10-08

Życzę pogodnego i miłego weekendu Jureczku

aiwilo

aiwilo 2011-10-08

Pozdrawiam i zapraszam do mojej kociej galerii.
Kolekcjonerka kotów

kropka7

kropka7 2011-10-08

Witaj Jurku :)))
... Wszyscy z wielkim rozrzewnieniem wspominamy nasze szczenięce lata... i każda epoka ma swoje plusy i minusy ...
...zapewne tamte lata są dla nas najpiękniejsze, ale nie sądze, aby obecne pokolenie też kiedyś nie wspominało swoich z równie wielką nostalgią ....
... szkoda, że nie pojechałam na to podwórkowe spotkanie ...
też bym zapozowała do takiej fajnej fotki ...
tylko nutka mi tu nie gra .. już czas w drogę ??? Jurku ... jaki czas?
wszystko jeszcze przed nami ...;)))
ja dodaję inną nutkę ku pamięci ;)))))
http://www.youtube.com/watch?v=DyVTg8yp2xU&feature=related

tak to było z chłopakami z podwórka :)))hi, hi, hi .... ;)))))
Miłego weekendu życzę :)

davie

davie 2011-10-08

I ja z wielkim sentymentem wspominam
czasy mego dzieciństwa. Czasy radosne,
czasy wielkiej wspólnoty podwórkowej,
miłych i prostych zabaw, pajdy chleba
ze smalcem i skwarkami, którym częstowała
któraś z mam a inna dodawała jeszcze po
kiszonym ogórku czy kolejkę jaka ustawiała się
po kubeczek kompotu. Nikt nie marudził, że nie
smakuje, wszyscy zajadali siedząc na ławkach
z beli pod czujmym okiem którejś z mam.
Nie siedziało się przed komputerem. Wszyscy
spotykali się na podwórku i wymyślali wspaniałe
zabawy. Wszyscy do utraty tchu jeździli na
sankach z górki na pazurki, na łyżwach, czy grali
w bułę. Było zgodnie, solidarnie i opiekuńczo.
Nikt się nie nudził i nie szpanował. Ach, te młode lata!
Wspaminam je z łezką w oku...

mimoza7

mimoza7 2011-10-09

Twoje słowa dają do myślenia... To były dobre czasy i ludzie mieli dla siebie więcej czasu :-))

magie

magie 2011-10-11

No tak.........i ja sobie wspominam moje dzieciństwo. Tuż obok domu, gdzie teraz mieszkam.....tylko, że wtedy były tutaj pola, i łąki, i górki, z których zimą zjeżdżaliśmy na sankach. Na polach paliliśmy jesienią ogniska i piekli kartofle (ten odwieczny problem, kto przyniesie zapałki!) a latem każdy zabierał koc, kromkę chleba i flaszkę kompotu i szliśmy nad staw Rygol (już go teraz nie ma). Żadna dziewczynka do niego nie wchodziła, jak tylko pojawiły sie tam grubaśne pijawki:) Na naszej ulicy (tak, tak....auto jechało raz na godzinę) graliśmy w dwa ognie albo w hokeja.............oj............cudnie było!

timotei

timotei 2011-10-12

To też część mojego dzieciństwa i młodości.
Serdeczności zostawiam.

margo74

margo74 2011-11-01

heh ;)) fantastyczna fota

dodaj komentarz

kolejne >