Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?

Wszyscy w jakimś stopniu podsumowujemy swoje osiągnięcia i czynimy plany na przyszłość. Plany nie zawsze dotyczą tylko sfery ekonomicznej, ale również duchowej i intelektualnej. Nasze oceny i oceny ludzi nas otaczających dotyczące różnych kwestii są odmienne i zmienne w zależności od miejsca, nastroju chwili i upływu czasu. Wszystko jest płynne i ulotne, a więc subiektywne jak w obrazach impresjonistów. Obraz Paula Gauguin “D’où venons nous? Que sommes nous? Où allons nous?‘’ zainspirował mnie do pewnych przemyśleń na temat meandrów naszego życia na obczyźnie.

Choć mieszkam w Anglii, to jednak czuję się związany z Polską. Choć niejednokrotnie wynieśliśmy wiele rozczarowań z kraju, to przecież wszystkie nacje mają podobne dylematy i często ambiwalentny stosunek do wydarzeń w swoich ojczyznach. Nie znaczy to, że inne narody odcinają się od kraju swego pochodzenia. Doskonale zdają sobie sprawę, że poczucie przynależności daje wiarę i siłę w sens istnienia i działalności. Szacunek dla tradycji i historii wyraża się poprzez pamięć o minionych wiekach i wydarzeniach. Przecież współcześni Egipcjanie uważają się za potomków faraonów, Włosi podkreślają swoją bezpośrednią ciągłość i dziedzictwo starożytnego Rzymu. Francuzi odwołują się do swojego frankogallizmu, Niemcy do swojego germanizmu, a więc antykizacja własnej przeszłości nie jest niczym niezwykłym, choć teraźniejszość często rozczarowuje.

Tak więc my również możemy odwoływać się do naszej historii sarmackiej, o której pisali już Tacyt, Pliniusz Starszy, Ptolemeusz z Aleksandrii wymieniający Wenedów czy Słowian jako ludy mieszkające na wschód od Wistuli-Wisły. W późniejszych wiekach wpływy sarmackiej kultury szlacheckiej rozciągały się na Mołdawię, Wołoszczyznę, Siedmigród, Państwo Moskiewskie, Inflanty, Kurlandię, Prusy Wschodnie, Śląsk i Pomorze. Co ciekawe, ten kto w Rosji na przełomie XVI i XVII wieku nie znał języka polskiego był uważany za człowieka nieobytego i prymitywnego. Choć z czasem wynaturzony ideał wolności (liberum veto) stał się jedną z przyczyn upadku kraju, to na przestrzeni wieków wnieśliśmy też swój duży wkład do cywilizacji europejskiej, a tym samym i do cywilizacji całego świata.

Czy możemy zatem czuć się zażenowani, że jesteśmy Polakami (co czasem z przykrością można zaobserwować)? Przecież inne kraje mają bardziej niechlubne karty w swojej historii, co do dzisiaj objawia się silnymi flustracjami tych społeczeństw (problem jest sygnalizowany przez licznych socjologów). To prawda, że istnieje nasze polskie zapóźnienie cywilizacyjne, często też megalomania, zaściankowość czy ksenofobia. Ale czy te cechy dotyczą tylko nas, czy też pewnej części społeczeństw najwyżej rozwiniętych krajów?

Historia naukowa jest więc dziedziną, która polega na ciągłym badaniu i ustalaniu. Natomiast historia każdego narodu jest dziedziną zbiorowej wyobraźni, gdzie mity i legendy czasem przysłaniają prawdziwy obraz przeszłości, ale też jednocześnie spajają społeczeństwo. Znakomity przykład stanowią Brytyjczycy, którzy w życiu codziennym często nawiązują do legend i związanej z nimi symboliki (Rycerze Okrągłego Stołu, Camelot, Rycerze Króla Artura itd.). Zaskakuje też z jakim przekonaniem i entuzjazmem kultywują swoje tradycje i manifestują przywiązanie do monarchii (ślub księcia Williama). Chociaż język angielski tak naprawdę ukształtował się dopiero na przełomie XV i XVI wieku i jest kompilacją języków z wielu krajów i z różnych kontynentów (leksykon, akcent) to w kwestii utrzymania tożsamości, Brytyjczycy dumnie zachowują swoją odrębność, nawet w Unii Europejskiej. Na przestrzeni setek lat podbojów (imperium – gdzie słońce nigdy nie zachodzi) i kontaktów z różnymi kulturami pozostali sobą, wypracowując sobie najlepszy model przetrwania, nierzadko wprowadzając obce sprawdzone wzorce.

Bulwersuje mnie jednakże zjawisko bezkrytycznego kopiowania przez nas stylu życia Europy Zachodniej w zależności od tego, gdzie częściej czy dłużej przebywaliśmy. Zdziwienie i niepokój budzi też bezkrytyczna totalna asymilacja naszych rodaków w niektórych krajach, która wyraża się przyswajaniem wzorców, od których odwraca się nawet rdzenna elita. Należy zatem rozważnie przyswajać sobie obce wzorce, nie zapominając o hierarchii prawdziwych wartości – te bronią się same…

Foto – Skrzat na motorze – wrocławski rynek 5/2012 , fotka wewnątrz – Przesieka 8/2011

( https://www.garnek.pl/jonatan/17273434/dokad-idziecie-kochani-dokad )

Nie tylko motor łączy te dwie fotki , jest jeszcze coś czego nie mogę dopasować do wymiarów które nas otaczają. Kiedy zobaczyłem tego Skrzata miałem wrażenie że mnie pozdrawia ów nieznajomy spotkany zeszłego lata, a swoją drogą teraz żałuję że nie mam kontaktu z tym nieznajomym motocyklistą. Opowiadał ze właśnie wrócił z USA i zamierza kupić dom w okolicy. Zapewne warto by było go kiedyś odwiedzić.

https://www.youtube.com/watch?v=9Qu7sQfvoLM

butrym

butrym 2012-06-27

Piękne i prawdziwe !!

funiak

funiak 2012-06-27

zdarza sie , ze ktos umie przywrocic wiare w bezinteresownosc....zaslepieni wlasnymi potrzebami i "chceniem" glusi jestesmy na potrzeby drugiego....
pamietamy goscia ...pamietamy....i wrazenie jakie wywarl na Tobie ....
wiecej takich radosnych i w pamieci utrwalajacych sie spotkan..... zyczymy:)))

airiam

airiam 2012-06-27

..:)) dokładnie poczytam wieczorem ,..:)) ale fotka super..:)) też mam tego krasnala i podobne odczucia z nim związane...;)))pozdrawiam Jarku serdecznie,i pomyślności życzę tego i każdego dnia....:))

yoana1

yoana1 2012-06-27

Oto sa pytania ?

czes59

czes59 2012-06-27

Zgadzam sie z Tobą, nie możemy tak bezkrytycznie przyjmować wszystkich zachodnich "nowinek". Najbardziej wkurza mnie, że nasze zakłady produkują taką, wg norm europejskich żywność, gdzie dawny smak straciły wędliny a chleb jest "pulchniutki" od spulchniaczy. Przecież nasze receptury, te tradycyjne są takie dobre.Oj, długo można by było o tym pisać. Pozdrawiam:)

dosia

dosia 2012-06-27

Skrzat bardzo mi sie podoba...zycze Ci spotkania z nieznajomym na motorze...Ciekawe rozwazania...Pozdrawiam:)

parvati

parvati 2012-07-01

Fotka genialna! przemyślenia, jak zawsze głębokie, prowokujące do dyskusji. Jeśli mamy się czego wstydzić, to naszego wstydzenia się, że jesteśmy z Polski. Wiele mamy wad, z którymi trudno się pogodzić: pycha, sobiepaństwo, brak instynktu społecznego itd. Ale mamy swoją tożsamość i swój wspaniały, przebogaty język, który niestety, coraz częściej bezmyślnie kaleczymy, kastrujemy, niszczymy. A Brytyjczyków trzeba podziwiać. Między innymi za przywiązanie do tradycji, umiłowanie ogrodnictwa i specyficzne poczucie humoru.
Asymilacja - tak. Ale nie bezmyślne naśladownictwo i uciekanie od własnych korzeni.
Pozdrawiam serdecznie. miłej niedzieli.

pimpoli

pimpoli 2012-07-26

z Wrocławia ci on?

dodaj komentarz

kolejne >