Część 2: "opowiadanie o niewidzialnym dziecku". Tove Jansson

Część 2: "opowiadanie o niewidzialnym dziecku". Tove Jansson

Mama posłała Nini we wschodniej izbie na poddaszu, która właśnie stała pusta. Srebrny dzwoneczek dzwonił, gdy szła na górę po schodach, przypominając Mamie kota, który kiedyś u nich mieszkał. Obok łóżka Mama położyła jabłko, szklankę z sokiem i trzy cukierki w paski, które każdy otrzymywał wieczorem. Potem zapaliła świecę i powiedziała:
-Teraz, Nini, śpij! Śpij jak najdłużej! Twoją poranną kawę przykryję kapturkiem, żeby była gorąca. A jeśli będziesz się bała albo będzie ci czegoś potrzeba, to tylko zejdź na dół i zadzwoń dzwoneczkiem.
Mama spostrzegła, że kołdra uniosła się, a potem utworzyła małe wzniesienie. Na poduszce powstał dołek. Wtedy zeszła do siebie na dół i odnalazła stare zapiski babci pod tytułem "SKUTECZNA KURACJA DOMOWA".
"Ból oczu". "Środki przeciw melancholii". "Angina". Nie. Mama dalej wertowała zeszyt. W końcu znalazła zapisek, który babcia zrobiła bardzo już drżącą ręką. "Na wypadek, gdyby znajomi stali się mgliści i trudno widzialni". No, tak. Jest. Bogu dzięki. I Mama przeczytała receptę, która zresztą była dość skomplikowana. Potem zajęła się przygotowaniem kuracji domowej dla małej Nini.


Dzwonek schodził ze schodów dzwoniąc krok za krokiem, z małą przerwą po każdym stopniu.
Muminek czekał na to przez cały ranek. Ale to nie srebrny dzwoneczek był dziś sprawą najbardziej emocjonującą. Były nią łapki. Łapki Nini schodzące ze schodów, były małe, o lękliwych paluszkach, które trzymały się mocno razem. Widać było tylko łapki, co wyglądało strasznie.
Muminek schował się za piec i patrzył jak zaczarowany na te łapki, które wyszły na werandę. Teraz Nini piła kawę: filiżanka sunęła z górę i opuszczała się. Jadła chleb z masłem i z marmoladą. Potem filiżanka wyjechała sama do kuchni, gdzie została umyta i wstawiona do szafki. Nini była bardzo porządnym dzieckiem.
Muminek wybiegł do ogrodu, krzycząc:
- Mamusiu, ona ma łapki! Widać łapki!
"Tak też sądziłam - pomyślała Mama zrywając jabłka z jabłoni. - Babcia znała się na rzeczy. Jeżeli kuracja domowa zaczyna działać, jesteśmy na dobrej drodze".
- Doskonale - powiedział Tatuś. - A jeszcze lepiej będzie, gdy pokaże swój pyszczek. Czuję się przybity rozmawiając z kimś, kogo nie widać. I kto nie odpowiada.
- Ciicho - powiedziała Mama ostrzegawczo.
W trawie wśród opadłych jabłek stały łapki Nini.
- Hej, Nini! - zawołała Mi. - Spałaś jak suseł. Kiedy pokażesz pyszczek? Pewnie wyglądasz jak kupka nieszczęścia, skoro zrobiłaś się niewidzialna.
- Cicho - szepnął Muminek. - Słuchaj, ty ją obrażasz. Będzie jej przykro.
Podszedł do Nini i powiedział:
- Nie zwracaj uwagi na Mi, ona jest nieczuła. Możesz się czuć zupełnie pewna tu u nas. Nawet nie myśl o tej okropnej ciotce. Ona tu nie może przyjść, żeby cię zabrać ...
W tej samej chwili łapki Nini prawie zupełnie znikły i ledwo je można było odróżnić od trawy.
- Kochanie, jesteś osioł - powiedziała Mama rozgniewana. - Powinieneś rozumieć, że nie można dziecku o tym przypominać. Zbieraj jabłka i bądź miły.
Zbierali jabłka. Łapki Nini stopniowo stały się znów widoczne i wlazły na drzewo.
Był piękny jesienny poranek, w cieniu marzło się trochę w nos, ale w słońcu było niemal lato. Wszystko lśniło od wilgoci po nocnym deszczu i miało soczyste barwy. Kiedy jabłka zostały zerwane lub strząśnięte, Tatuś przyniósł największą maszynkę do mielenia i zabrali się do robienia musu. Muminek kręcił, Mama nakładała, a Tatuś wnosił pełne słoiki na werandę. Mała Mi siedziała na drzewie i śpiewała Wielka Pieśń Jabłkową.
Nagłe coś brzęknęło.
Na samym środku ścieżki ogrodowej leżała góra musu nadzianego odłamkami szkła. A tuż obok widać było łapki Nini, które gwałtownie zbladły i znikły.
- Tak - powiedziała Mama. - To był ten właśnie słoik, który zwykle dajemy trzmielom. Tym razem jednak nie będziemy musieli nosić go na łąkę. Babcia zawsze mówiła, że jeśli się chce, żeby coś urosło z ziemi, to pod jesień trzeba dać jej prezent.
łapki Nini znowu stały się widoczne, a nad nimi zobaczyli parę cienkich nóg. Wyżej niewyraźnie rysował się brzeg brązowej sukienki.
- Widzę nogi! - krzyknął Muminek.
- Gratulacje! - powiedziała mała Mi z jabłoni. - Ale dlaczego musisz chodzić w sukience, która jest brązowa jak tabaka, to tylko chyba jedna Buka wie.
Mama pokiwała głową i pomyślała o swojej mądrej babci i jej kuracji domowej.
Nini dreptała za nimi przez cały dzień. Przyzwyczaili się do dzwoneczka, który dzwonił wszędzie, gdziekolwiek szli, i nie widzieli w tym już nic nadzwyczajnego.
Wieczorem niemal o niej zapomnieli. Ale gdy wszyscy położyli się spać, Mama wyjęła z szuflady różowy szal i uszyła z niego małą sukienkę. Gdy była gotowa, zaniosła ją na górę do wschodniej izby na poddaszu (świeca już była zgaszona) i ostrożnie rozpostarła na poręczy krzesła. Potem z resztki materiału obrębiła szeroka wstążkę do włosów.
Mamę okropnie bawiła ta robota. Było tak, jakby znów szyła sukienki dla lalek. A najśmieszniejsze, że nikt nie wiedział, czy lalka ma żółte włosy czy czarne.
Nazajutrz Nini miała na sobie nową sukienkę. Była widzialna po szyję, a gdy zeszła na śniadanie, dygnęła i pisnęła:
- Dziękuję bardzo.
Rodzina Muminków osłupiała i poczuli się do tego stopnia speszeni, że nie wiedzieli, co odpowiedzieć.

------------------------------------
Dalszy ciąg - część 3.
https://www.garnek.pl/jonasz/4763304

dumbe

dumbe 2009-03-17

Uwielbiałam Muminki

jonasz

jonasz 2009-03-18

Ja też je uwielbiam :)

balbink

balbink 2009-03-18

O zguba sie odnalazla.Witaj,witaj...

balbink

balbink 2009-03-18

Dla Ciebie tez

massi

massi 2009-03-18

Czy mama Muminka też Ciebie odczarowała?Bo też zniknąłeś:)))
Pozdrawiam

jonasz

jonasz 2009-03-18

Sam dobrze nie wiem kim jestem - pojawiam się i znikam :)
Pomagają narty, pomagają Muminki ... i inne rzeczy ...
A jak u Ciebie?
Pozdrawiam :)))

jonasz

jonasz 2009-03-18

Nic, nic! To tylko takie abberacje przedwiosenne :) Dzisiaj u nas dużo słońca - optymistyczny dzień się zaczyna - jest dobrze! Hej!

felunia0

felunia0 2009-03-18

cudne!!! Ja swoim czytam "Dzieci z Bullerbyn"

mazel

mazel 2009-03-18

Zakochany w Muminkach .Tylko nie znikaj zbyt często.
Pozdrawiam i życze mimo wszystko radości i usmiechu.

farm63

farm63 2009-03-18

Tylko nie wchodź do czarnego cylindra !

muminek

muminek 2009-03-19

"Lękliwe paluszki" :)) Uwielbiam Muminki, Migotkę, Małą Mi też...ta historia jest śliczna....dzięki Jonaszku :))

dodaj komentarz

kolejne >