Gdy wychodzimy z domu mamy tylko nadzieje i nic poza tym. To czy spełni się cokolwiek, zależy od naszego szczęścia i tego jak podejdziemy do tego aby pomóc temu szczęściu.
Wczoraj nie miałem zamiaru nic realizować, lecz jednak z nadzieją wyszedłem.
Z nadzieją, że łódka wciąż będzie na wodzie.
Była;) Popłynąłem na swoją wyspę by spotkać się z moimi kolegami po kiju, którzy urządzili sobie pewną uroczystość portalową.
Po przybyciu przekonałem się, że ja już jestem w innym świecie i nie cieszy mnie to, co innych. Pod pretekstem postawienia nowej czatowni po drugiej stronie, wydostałem się z "mojej" wyspy.
Tak jak dzisiaj na to patrzę, to wczoraj wyspa wcale nie była moją wyspą ;(
Nie tak widzę ostatnie kawałki naszej dzikiej przyrody.
Popłynąłem z powrotem, do mojego świata do moich marzeń. Po drodze coś popchnęło mnie abym podpłynął do tej kamiennej plaży pomiędzy wyspą a lądem.
Okazało się, że wyłoniło mi się parę moich pierzastych przyjaciół z bajecznej krainy około-wyspowej;)
Mimo braku słoneczka, to troszkę tam pobyłem. A gdy już miejsca na karcie brakło, postanowiłem, że jeszcze do nich wrócę;)
Pozdrawia serdecznie razem z łęczakiem
Jędrek znad rzek
https://amcia19.wrzuta.pl/audio/2f5bZTqOIuu/horizon
capelka 2010-07-25
:)))))))))))))
vomen 2010-07-25
pozdrawiam :)
bez tego ,, coś '' nie byłoby takiego klimatu...........prawdziwa ,,uczta''......:)
werina 2010-07-26
pięknie fotografujesz swoich skrzydlatych przyjaciół Jędrku. :)
brateka 2010-07-26
przepiękna całość.... aż chce się czytać i czytać.... cudowne są Twoje przemyślenia, czytam je z ogromną przyjemnością .... a zdjęcia również niesamowite :) cieplutko pozdrawiam ...