Tadam, pierwsze zdjęcie konia robione canonem :D Nic nie przerabiane! Swoją drogą to praktycznie co rano jest widok ze stajni na tego ogierasa, a jak świeci słońce to już jest całkiem bosko <3
Dzisiaj, w przeciągu ok 5 godzin objeździłam 9 koni...
Przeprowadzaliśmy je na dalsze pastwiska i ja miałam na te co chodzą wsiadać. Fajne to było, takie 9 osobnych terenów i prawie wszystkie z galopami, ba! Jeden na oklep :D (bo nikomu nie chciało się wrócić po dobry popręg ;p) Pan Mróz się wycwanił i cały czas samochodem jeździł, ja w jedną stronę konno, w drugą samochodem, a biedny pan Mirek musiał 9 razy taki kawał chodzić, a z powrotem samochodem.
Oczywiście z Herą nic nie zrobiłam bo nie było czasu.
Byłam zła jak się w piątek dowiedziałam, że będę musiała przyjechać, bo jestem cały czas przeziębiona i chciałam się doleczyć. Ale było naprawdę śmiesznie ;) A jakich ja się rzeczy dowiedziałam!
Ale jestem głucha teraz na prawe ucho, bo w samochodzie po prawej stronie koło mnie zawsze siedział pan Mirek, a powiedzieć, że ma donośny głos to mało ;p
PS: Gar meeeeeeega pojechał po jakości ;/