Obóz przesiedleńczy nie był ogrzewany. Koksiaki stały

Obóz przesiedleńczy nie był ogrzewany. Koksiaki stały

na dziedzińcu, przy których rozgrzewali się strażnicy.
Pewnego razu matka maleńkiego dziecka chciała podać dziecku mleczko, ale nie znalazła miejsca, gdzie mogłaby je zagrzać więc podeszła z garnuszkiem do koksiaka, tu kucnęła i postawiła kubeczek. Strażnik zapytał co ona robi, odpowiedziała,że chce zagrzać mleko dla dziecka. Ten kopnął kubek, a kobietę zastrzelił.

lucilla

lucilla 2020-05-09

straszne, aż wierzyć się nie chce brutalnością szwabów, biedne te kobiety, które w czasie wojny miały małe dzieci !

stasia8

stasia8 2020-05-09

To były okrutne czasy

jerzydr

jerzydr 2020-05-09

Ciekawy opis..

dodaj komentarz

kolejne >