Blondynka wsiada do autobusu. Wyjęła bilet i podeszła do kasownika. Nagle
autobus ruszył. Blondynka straciła równowagę i upadła siedzącemu obok
facetowi na kolana mówiąc:
- Przepraszam, ale myślałam, że zdążę, kiedy jeszcze stał.
Blondynka przed wejściem do autobusu czyta tabliczkę: \"PSY WNOSIMY NA RĘKACH\".
- No i skąd ja teraz psa wezmę?!
Konduktor w pociągu pyta podróżującą z psem blondynkę:
- Czy pani zapłaciła za tego psa?
- Ależ skąd! Dostałam go na urodziny...
dodane na fotoforum: