Długo myślałam co tu zrobić, żeby Molly mogła z nami jeździć na kesze na GRYFA oraz na dłuższe spacery po lesie, ale dopiero wczoraj w nocy wpadłam na genialny pomysł. Dzisiaj przerobiliśmy stary wózek z amortyzatorami i pompowanymi kołami na\" karetę\" dla Molci. Wystarczy wpiąć do niego kontenerek samochodowy i piesio może spokojnie jechać nawet kilka kilometrów, bo wiadomo, że po wypadnięciu dysku nie są zalecane długie spacery, a Molly zostając w domu chyba by się zapłakała na śmierć. Pomysł \"karety\" jest mój, jakby co to opatentowany, a wykonanie wspólne z Ryśkiem. :)