Dzień dobry!...;-)

Gwałtowne emocje wcale nie muszą świadczyć o miłości, tak jak dystans i chłód o jej braku.
Są reakcją na daną sytuację, w zależności od konstrucji psychicznej osoby.
A dojrzała para umie ze sobą rozmawiać, mimo dzielących ich różnic!...
Więc posłuchaj...;)
Kiedy szalejesz, rzucasz mięsem i tłuczesz serwis porcelanowy - pozwalam Ci na to...stoję z boku i czekam, aż Ci przejdzie (serwis odkupisz - stać Cię na to:) Dopiero wtedy mogę z Tobą porozmawiać, wyjaśniać i mówić o miłości...
Kiedy wpadasz w dół, nie wskakuję za Tobą, tylko biegnę po drabinę, żeby Cię stamtąd wyciągnąć ( ryzykując nawet Twoją złość i strach, bo możesz się bać, że nie wrócę )...
Kiedy się uderzysz i upadniesz, żądasz ode mnie, żebym Cię pogłaskała, uspokoiła i podmuchała w zranione miejsce, oskarżając, że to przeze mnie ten upadek. W takim razie, o jaką relację ze mną Ci chodzi???...
Mozemy się wspólnie upijać i tańcząc, w pijackim szale zapewniać się o miłości.
Ale chyba nie o to chodzi...
Miłość to pomaganie sobie nawzajem w pokonywaniu słabości, w dopingowaniu się do rozwoju, nawet, jeśli oznacza to odsunięcie na chwilę przyjemności i ból, gdy pokonuje się kolejne przeszkody...
A nasza miłość na pewno to właśnie oznacza...;)
I gdybyśmy oboje nie wierzyli, że to ma sens, a nagroda będzie o wiele większa niż tymczasowe trudności, to pewnie nie zdecydowalibyśmy się na takie doświadczenie...
Ale podjęliśmy decyzję i nie ma odwrotu...;)
Jesteśmy razem na dobre i złe...
Ja kocham Ciebie, Ty kochasz mnie...
( to tak dla przypomnienia, jakbyś czasem zapomniał :)