Narwiański Park Narodowy (4/4)

Narwiański Park Narodowy (4/4)

Będąc w Waniewie nie mogłem sobie odmówić wyprawy pychówką po bagnach. Nasz przewodnik i zarazem przewoźnik porzucił w pewnym momencie utarty szlak i wpłynął, a właściwie wepchnął nas w jakieś zakamarki bagna, jak mówił, po to aby sprawdzić czy kłusownicy nie zastawili gdzieś tam sieci. Po krótkim czasie utknęliśmy tam na amen i wydobywaliśmy się z niego przez prawie pół godziny. Płaskodenna pychówka przyssała się po prostu do mulistego dna i cała robota polegała na zassaniu pod dno łódki minimalnej choćby ilości wody i przesunięciu się na tak cienkiej warstwie po kilka centymetrów do przodu. Można to było osiągnąć jedynie poprzez intensywne kołysanie łódką na boki W trakcie tych prób, pychówka obciążona trzema osobami, z burtami ledwo wystającymi nad linię wody, zaczęła nabierać błota i wody. Wzrok żony, którą mimo jej oporów namówiłem na ten wypad - bezcenny.