W tym gimnazjum uczył się Wojciech Kętrzyński.

W tym gimnazjum uczył się Wojciech Kętrzyński.

W tym gimnazjum uczył się Adalbert von Winkler, czyli Wojciech Kętrzyński.


https://www.lwow.com.pl/naszdziennik/ketrzynski.html
cd: Przypadek sprawił, że Wojciech Kętrzyński trafił do Lwowa. Tutaj od 1873 roku zaczął pracować jako sekretarz naukowy Zakładu Naukowego im. Ossolińskich. Już w 1874 roku został kustoszem tegoż Zakładu, a od 1 listopada 1876 roku jego dyrektorem. Dał się tutaj poznać jako człowiek wielki, o niezłomnym charakterze. Przez kilkadziesiąt lat z zaangażowaniem opiekował się Zakładem Narodowym, stale doglądając i organizując wszystkie dziedziny i zakresy jego funkcjonowania. Na podkreślenie zasługuje fakt, że Kętrzyński unowocześnił przestarzałą strukturę biblioteki, przekształcając ją w o wiele sprawniejszy niż do tej pory warsztat pracy naukowej, a także w znaczny sposób powiększył jej zasoby. Po policzeniu przez bibliotecznych inwentaryzatorów zbiorów książek, atlasów, map, rękopisów, autografów i dyplomów, które przybyły za czasów zarządzania biblioteką przez Kętrzyńskiego, okazało się, że ich liczba się podwoiła. Wojciech Kętrzyński dał się poznać także jako świetny publicysta, ukazujący w wielu reportażach aktualną sytuację na Mazurach. Najbardziej głośne stały się jego "Szkice Prus Wschodnich" - będące jakby kontynuacją wydrukowanej w 1872 r. broszury "O Mazurach" - w których ukazywał głębokie przywiązanie ludności mazurskiej do kultury i języka polskiego, a także odsłaniał niebezpieczeństwo grożące tej ludności ze strony skoncentrowanego ataku niemczyzny. W książce wydanej na jubileusz 150-lecia Zakładu im. Ossolińskich we Lwowie można znaleźć następujące słowa: "Wszechstronność działania i ogrom pracy Kętrzyńskiego, w połączeniu z frapującą przeszłością fascynowały współczesnych. Fascynują zresztą i nas. Pojmujemy i rozumiemy narosłą wokół niego atmosferę mitu, bezgranicznego hołdu i związanego z nim nieodłącznie dystansu. Bohaterów i bogów stawiamy przecież na piedestałach, by przez pospolitowanie się z nimi nie umniejszać naszych o nich wyobrażeń. Ale Kętrzyński stanął oto wśród nas współczesnych. Wysiłki wielkiego rewindykatora polskości zostały urzeczywistnione". Z kolei profesor Stanisław Łempicki w książce "Wspomnienia ossolińskie" tak charakteryzuje sylwetkę tego wielkiego polskiego patrioty i jego pracę w Ossolineum: "To było największe sanktuarium: biuro i pracownia Wojciecha Kętrzyńskiego, dyrektora Zakładu. Tam przepędzał większą część dnia, tam siedział z książką w swoim głębokim, ceratowym fotelu, tam godzinami całymi pisał przy pulpicie swe prace historyczne, zawsze stojąco, przysiadłszy lekko na małym, obitym ceratą 'koziołku'. Do pokoju tego wchodziło się nieśmiało, na palcach. Nie tyle z obawy przed przełożonym, ile z szacunku dla wielkiego uczonego i onieśmielającego człowieka. Dotąd widzę jego wysoką, wspaniałą, do późnej starości wyprostowaną postać o krótkiej siwej bródce i bystrych oczach, wybłyskujących spoza złotych okularów. Zwykle w czarnym ubraniu, z jedną ręką w kieszeni. Miał w sobie na pierwszy rzut oka coś wyniosłego, chociaż wyniosłym bynajmniej nie był. Przyszedłszy rano do biblioteki, odbywał rodzaj tradycyjnej inspekcji, która polegała tylko na przejściu się po pokojach i zagadnięciu paru słów do tego i owego z urzędników. Należał bowiem Kętrzyński do tych ludzi, którzy ani nie spoufalają się z drugimi, ani nie zginają karku przed najświetniejszym choćby tytułem. (...) Do końca życia pozostał taki sam. Nie zmienił swego podziału godzin. Pracował naukowo rankami w bibliotece, przyjmując równocześnie interesantów i załatwiając czynności urzędowe. Przeważnie zbierał wtedy materiały, wertował książki, czytał. Po wczesnym obiedzie odbywał sakramentalną przechadzkę po mieście, zawsze tymi samymi ulicami: szedł Łyczakowską pod cmentarz, a przedefilowawszy pod jego murami, wracał Zieloną do Ossolineum. Potem pisał przy swoim pulpicie, już w zupełnej ciszy".
Zmarł 15 stycznia 1918 roku we Lwowie, nie doczekawszy się odzyskania przez Polskę niepodległości. Został pochowany na cmentarzu Łyczakowskim, niedaleko grobu Marii Konopnickiej. Po śmierci nie zaznał jednak spokoju. W czasie okupacji Lwowa Sowieci, bezczeszczący cmentarz Łyczakowski, to miejsce święte dla Polaków, powszechnie uważane za Sepulcrum Patriae (Grób Ojczyzny), starli z powierzchni ziemi mogiłę Kętrzyńskiego. "Z tego powodu po paru dziesiątkach lat znaczne kłopoty mieli ci jego późni rodacy i współziomkowie, którzy na miejscu wiecznego, jak się należało, spoczynku Wielkiego Ossolińczyka zapragnęli umieścić upamiętniającą je tablicę epitafijną. Miejsce to w końcu ustalono, jak mnie informowano, właściwie w dużej mierze "na wyczucie" i ustawiono na nim tablicę z napisem: Wojciech Kętrzyński. 1838-1918. Wielki syn Narodu Polskiego. Pracą całego życia przybliżał zespolenie Mazur i Warmii z Macierzą. Społeczeństwo województwa olsztyńskiego" - pisze Szolginia. W 1946 roku uczczono pamięć Wojciecha Kętrzyńskiego, nadając mazurskiemu miastu Rastenbork nazwę Kętrzyn.