Prawdziwa miłość, nie ma granic
Kocham Cię za wszystko i kocham Cię za nic
Kocham tak mocno, że mógłbym zabić
I znowu umieram kiedy chcesz mnie zostawić
Kocham Cię żabciu mój pały pączusiu
Gdy wracam do domu najebany jak szpadel
Kocham jak krzyczysz do mnie przez okno
A ja szarpię się z bramą bo chcę jechać quadem
Znowu zgubiłem portfel i klucze
I stoję pod drzwiami bezradny jak dziecko
Krew chyba ciurkiem leci mi z nosa
Biłem się z myślami, ale nie wiem nic
Chciałbym wejść naprawdę po cichu
Ale drzwi otwierasz i zaczyna się kosa
Chętnie wypiłbym drinka z kokosa
Ale najpierw przyjmuje strzała na ryj