Nie wypatrzyłam łabędzi na ich stałym miejscu. Cichutko podpłynęły za moimi plecami na kaczym stawie. Przypuszczałam, że mogą chcieć przejść przez groblę, ale zobaczyły mnie i mężczyznę z psem. Na chwilę odpłynęły od brzegu. Mężczyzna zawołał psa, ja się odsunęłam na większą odległość i zawołałam, że droga wolna.
Posłuchały:) Miałam cudne widowisko:)