maniek1 2007-12-06
Mikołajki z przeszkodami
Dziś Mikołaj wpadł kominem,
żeby prezent ci podrzucić,
ale utknął w nim na amen
i już nie potrafił wrócić.
Stadko wiernych reniferów
jęło ciągnąć w szyku karnym,
by wydobyć go z komina.
W końcu wyszedł - cały czarny.
Znów próbował oknem, drzwiami...
W tym zamyśle tak się zadął -
wpadł na schody, a tam woźna -
Rety! - krzyczy - Ludzie! Diabeł!!!
Aż mu czarna spadła czapka,
tak wystraszył się jej krzyku -
zgubił worek z prezentami,
wypadł na dwór - fiku-miku...
Co za dzień! Jak tu pracować?!
Tylko niosę im prezenty!
Jakaś baba mnie oczernia,
a ja przecież jestem święty.
Szczęściem, czy nieszczęściem może
padał śnieg - Mikołaj cały
oblepiony zimnym puchem,
zrobił się z czarnego biały.
Znów chciał do twych drzwi zapukać
z nieszczęsnymi prezentami...
Ktoś otworzył i niegrzecznie
rzekł - Bałwanów nie wpuszczamy!
Jeśli więc znalazłeś w bucie
uśmiech, co twą twarz ozdobił,
to Mikołaj musiał dotrzeć,
ale... nie wiem jak to zrobił.
Wszystkiego najsłodszego :)
agaciaa 2007-12-06
oczy, to mają przelsiczne-jedna jak i druga...po mamusi!!:)