[25423155]

PIERWSZY RAZ PO TRZYNASTU LATACH

Juliusz Karski pierwszy raz po wojnie przyjechał do Włostowa w 1957 roku. Zatrzymał się tu ze swoim szefem z Ministerstwa Budownictwa, z którym jechał na badania geologiczne w rejon Sandomierza.
Chciał pokazać mu, jak wygląda pałac. Weszli na górę. Ludzie mieszkali w pokojach, przed niektórymi stał pies na łańcuchu. Były jeszcze schody główne, schody kuchenne. Juliusz Karski chodził ze swoim szefem po korytarzu. Do pokojów nie zaglądał. Na dole, od strony parku, biały salon już był kompletnie zniszczony. Nie pamięta, czy ktoś mieszkał od strony frontowej. Część okien pozabijano deskami.
Miał wtedy 26 lat i ogromnie przeżył to, co zastał. W pamięci pozostał mu przecież inny obraz pałacu. Opuszczał go w 1942 roku jako 11-letni chłopak. Doskonale wszystko zapamiętał. Nawet, w którą stronę każde drzwi się otwierały. I jakie były kolory pokoi.

Różne myśli go nachodziły. Zmiana ustroju nastąpiła. Rodzina została wyrzucona ze swych posiadłości. Pozbawiona wszystkiego. Dobra kultury budowane we Włostowie od 150 lat zniszczone zostały bezpowrotnie. Pałac, którego budowę rozpoczął w latach pięćdziesiątych XIX wieku wybitny architekt Henryk Marconi, legł w gruzach. Przepadły wspaniałe obrazy Van Dycka, Lampiego, Bacciarellego. Nie ma śladu po ośrodku gospodarczym i kulturalnym.

CO ZA USTRÓJ!

Co to za ustrój, jeśli dekrety Stalina i Bieruta nadal są respektowane. To tak jakby II Rzeczpospolita respektowała ukazy cara. Nie tak dawno Juliusz Karski mówił o tym w telewizji. Jest prezesem warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Jeździ na spotkania, wypowiada się.

Po 1989 roku często przyjeżdżał do Włostowa, jednak ostatni raz był trzy lata temu. Starał się z rodzeństwem o ruiny pałacu tylko ze względów sentymentalnych. Kwestia odbudowy była wykluczona, bo należałoby mieć setki milionów złotych. To olbrzymie przedsięwzięcie. Nie udało się, nic nie wyszło.

NAMIASTKA SALONU

Duży salon Juliusza Karskiego w apartamentowcu na warszawskim Żoliborzu. To jakby namiastka salonu z Włostowa. Ta sama przestrzeń znana z dawnych fotografii. Na jednej ścianie olbrzymia biblioteka.

We Włostowie też był duży księgozbiór. Mama Juliusza otrzymywała nowości z Wydawnictwa Gebethner i Wolf. Ozdobą były stare diariusze sejmowe z okresu Sejmu Czteroletniego. Wielka historia polskiego parlamentaryzmu.

Podczas powstania warszawskiego diariusze były wynoszone do budowania barykad. Juliusz Karski zdejmuje z półki dawne wydawnictwa. Pokazuje egzemplarze z przestrzelonymi kartkami.

KOMÓDKA

Jedyna rzecz, która ocalała z dawnego pałacu. Komódka, na której stoi lampka. Prawdopodobnie została przywieziona z Ukrainy, z majątku dziadków Juliusza Karskiego. Posiadali tam spore dobra, ale dokładnie nie wiadomo jakie.

Komoda jest po praprababce ze strony matki, po Platerach, Tyszkiewiczach. Przeszła rewolucję rosyjską. Z Konstantynowa zawędrowała do Warszawy, przez pewien czas była we Włostowie, a potem na Wiejskiej. Przewożona z jednego domu do drugiego. I dlatego ocalała.

W czasie wojny szabrownicy wyrwali dwie głębokie szuflady. Szukali złota, skarbów. Juliusz Karski musiał dorabiać zamki na kluczyk. Styl rococo, bardzo ozdobny, okucia metalowe przy czterech wygiętych, zaokrąglonych nogach. Kolor miodowy, podobnie jak pierwotny, buk lub dąb. - Dobrze zakonserwowałem - powtarza Juliusz Karski.

Jest jeszcze niewielki stolik z Włostowa. Wykonał go miejscowy stelmach. Juliusz Karski przypuszcza, że stolik stawiało się gościom przy kanapie, by bliżej było sięgnąć po szklankę lub filiżankę.
Andrzej NOWAK
nowak@echodnia.eu
FORUM
Anna Marianna | dodano: 26 grudnia, 14:09

Nie tylko pałac jest we Włostowie. Parę lat temu rozebrano starą cukrownię, tuż przy głównej drodze. Ciekawy zabytek architektury przemysłowej, szkoda że nie udało jej się zachować, na coś przerobic. A co do wspomnień dziedzica, cóż, rodzina utraciła majątek, pałac, na pewno to [...]
Gość | dodano: 25 grudnia, 09:53

[background=rgb(122, 211, 119)]Po wojnie pałac był tylko z jednej strony lekko uszkodzony przez wystrzał armatni. Na podstawie dekretu PKWN z września 1944 roku majątek został rozparcelowany. Część, około 200 hektarów, dostało PGR, reszta została rozdzielona między chłopów [...]
Wszystkie komentarze (2)

dodane na fotoforum:

lidiaiz

lidiaiz 2013-04-08

piękne zdjęcie, piękny opis i ogromny smutek .Dziękuję za kawał historii

dodaj komentarz

kolejne >