Sandomierz

Sandomierz

Dwie piosenki towarzyszą każdemu ruchowi w Sandomierzu. Jedna to tysiące skowronków, osiadłych na zielonych podmiejskich błoniach. Wzbijają się one od świtu do zachodu ku niebieskiemu niebu i zalewają świat cały nutą swojej prostej i bardzo wesołej piosenki! Ćwierk ich rozlega się o każdej porze nad głowami mieszkańców miasta, gdy tylko wychylą się za mury; od wieków tak trwał i pewnie brzęczał nad pobojowiskiem, pełnym trupów po rzezi dokonanej przez Tatarów, jak dźwięczał nad wojskami generała Sokolnickiego, który Sandomierz w 1809 roku zdobywał, jak dźwięczy teraz nad głowami szarych kolumn żołnierskich, które co parę godzin ulicami przeciągają. Druga pieśń tego miasteczka – owo miarowe a wysoce smutne, chociażby najweselszą pieśń śpiewali, wysoce smutne, prawie zawodzenie, z jakim przeciągają żołnierze. Ich pieśń w skwarne południe, kiedy wracają z ćwiczeń do domu, w wieczór pogodny, kiedy wychodzą na ćwiczenia nocne; ich modlitwa, kiedy śpiewają: „Kiedy ranne wstają zorze” lub przed snem – odpowiada pieśni polnego skowronka jest takim samym motywem przewodnim miasteczka jak zapach lip i lilii. W Sandomierzu, są całe domki, które toną po prostu w kwiatach. Na wiosnę bzy tam kwitną, latem lilie, na jesieni dalie. Coś bezdomnego i zarazem odwiecznego jest w tej pieśni.../iwaszkiewicz/

dodane na fotoforum:

grazyna

grazyna 2011-02-15

extra ;)

dzisiaj

dzisiaj 2011-02-16

Piękne ujęcie.......:)

dodaj komentarz

kolejne >