Sandomierz

Sandomierz

Wawelskie arrasy i ich ciekawe losy
Etap Sandomierz





Zamiast wstępu

6 września 2004r. na zamku sandomierskim odbyło się spotkanie upamiętniające 65 rocznicę
ewakuacji arrasów wawelskich i innych skarbów narodowych Wisłą spod Wawelu,
poprzez Sandomierz do Kazimierza Dolnego. Można było wysłuchać niezwykle
ciekawych opowieści, przedstawiających historię najcenniejszych polskich skarbów
narodowych. Głos zabrali Zbigniew Święch, autor znanej opowieści: "Klątwy, mikroby,
i uczeni" prezentując temat : "Szalona ewakuacja - Odyseja skarbów wawelskich" oraz
Adam Wójcik dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega opowiadając o roli swojego
pradziadka w odnalezieniu arrasów wawelskich w głębi Rosji po I wojnie światowej.

Uzupełnieniem tych wypowiedzi był pokaz programu telewizyjnego "Dramatyczne losy arrasów
wawelskich.". Programu, zawierającego nagranie dla telewizji krakowskiej wypowiedzi
prof. dr hab. Jerzego Szablowskiego wieloletniego opiekuna zbiorów wawelskich.

Niezwykła historia.

król Zygmunt August Oto jej początek. Król Polski Zygmunt August zamawia arrasy dla potrzeb zamku
wawelskiego. Później w konsekwencji testamentu królewskiego, większa część
arrasów znalazła się w Szwecji, pozostałe uległy rozproszeniu. Arrasy wracają do
kraju za sprawą króla Zygmunta III Wazy. Podczas potopu szwedzkiego, gdy obce
wojska podchodzą pod Kraków, arrasy zostają wywiezione i ukryte na Spiszu.
Następnie wracają do Polski. Król Jan Kazimierz, mając pusty skarb, zastawia arrasy, które
zostają wykupione spod zastawu dopiero na początku XVIIIw. Przechowywane w Warszawie w
budynkach klasztornych, tylko podczas koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego na chwilą
zostają wypożyczone do zamku królewskiego w Warszawie, przez krótki okres czasu stanowiąc
swoistą dekorację jego pomieszczeń. Cześć z nich ulega przy tym uszkodzeniu.

Podczas zaborów z rozkazu Katarzyny II trafiają do Rosji. Tak ulegają rozproszeniu.
Poszczególni właściciele, nie zawsze dbają o ich stan, przycięte dla potrzeb wnętrz w których
się znajdują, wykorzystane jako tapicerka do mebli, w wielu przypadkach ulegają zniszczeniu.
Na mocy traktatu ryskiego (1924) oraz staraniem polskiej komisji, która działając na terenie
Związku Radzieckiego odzyskiwała polskie dzieła sztuki, większa cześć arrasów wraca do
Polski.

Kolejny etap tej historii.

Wybucha II wojna światowa. Józef Polkowski był odpowiedzialny za zbiory wawelskie podczas
działań wojennych. Bojąc się grabieży podjął decyzję o ich wywiezieniu w bezpieczne miejsce.
Z uwagi na sytuację w kraju, nie był możliwy transport drogowy i kolejowy. Polkowski
wykorzystuje galar (statek który służy do przewożenia węgla). Statek znajduje się na przystani
w Podgórzu. Aby przetransportować tam skrzynie ze skarbami wawelskimi, w związku z
brakiem innych możliwości transportu, wykorzystuje się ciągnik z przyczepą, który na co dzień
woził nawóz zwierzęcy. Galar płynie w dół rzeki Wisły, na początku bez holownika. Później przy
pomocy holownika "Paweł". I tak 6 września 1939 roku przed godziną 22.00 dociera w
pobliże Sandomierza, zatrzymując się 2km od niego (w górę rzeki). Dnia następnego
7 września około godziny 7.00 dociera do przystani w Sandomierzu. Zgodnie z przyjętym
planem w Sandomierzu zabytki wawelskie miały być przeładowane i przewiezione
koleją na wschód. Niestety w tym samym okresie Niemcy bombardują i niszczą
przeprawę mostową w Sandomierzu oraz dworzec kolejowy. Galar kontynuuje swoją
podróż w dół rzeki. 9 września dobija do przystani w Kazimierzu Dolnym. Szef miejscowej
poczty L.Pisz organizuje dalszy transport. Z pomocą chłopów, na 12 wozach konnych, skarby
wawelskie transportowane są w kierunku Lublina. Następnie przewożone 3 autobusami i jedną
ciężarówką trafiają do Rumunii. Niemcy upominają się o wawelskie skarby. Stąd też trwa dalsza
ich odyseja. Statkiem przez Morze Czarne, Śródziemne do Francji, następnie do Anglii,
następnie do Kanady, uciekając przed wojną. Do Polski arrasy oraz inne skarby wawelskie
powracają z Kanady kilkanaście lat po zakończeniu wojny (1961).

Skomplikowane dzieje arrasów wawelskich, mogłyby być tematem wielu pasjonujących filmów
akcji. Na trasie wędrówki arrasów, najcenniejszych skarbów narodowych, znalazł się również
Sandomierz. Upłynęło właśnie 65 lat od tamtych wydarzeń.


Muzeum Okręgowe w Sandomierzu poszukuje sandomierskich świadków wydarzeń sprzed 65 lat, którzy widzieli
galar na przystani wiślanej w Sandomierzu (zawierający wawelskie skarby) i zachcieliby podzielić się
wspomnieniami. Kontakt: Dział Historyczny Muzeum Okręgowego w Sandomierzu (tel.:644-57-57)

dodane na fotoforum:

dzisiaj

dzisiaj 2011-02-08

To zdjęcie jest ŚWIETNE!!
A opis historii wawelskich arrasów ....wręcz brak słów......sama miałam okazję podziwiać te arrasy właśnie na Wawelu....Pozdrawiam :)

dodaj komentarz

kolejne >