smacznego :)

smacznego :)

PODATEK OD SZCZĘŚCIA

Na początek taki świat idealny do zrzygania.
Gdzie można każdemu zaufać, każdy ci pomoże, ale też i każdy poprosi cię o pomoc. Gdzie nie grozi głód i samotność - bo wokół chętni, kochający i szczerzy.

Przesadziłem, nie? Mdły taki świat - bo wszyscy są dla wszystkich - to jednak nikogo szczególnego, ani miejsc specjalnych, ani ludzi, ani przeżyć.
Fajniejszy chyba byłby świat z gronem bliskich niezawodnych osób, otoczony dalszymi znajomymi bez złych cech i gronem obcych bez złych zamiarów.
To taki wzór na ideał świata. Mniej więcej.

Każdy próbuje sobie stworzyć taki mini świat na własny użytek - czyli tak dobrać bliższych, dalszych i obcych - ale czy to się udaje?

Cóż, nie ma ideałów - i może to dobrze. Musi przecież być ktoś zawodny, wredny, niemiły, zły - bo uroda świata polega też na jego różnorodności.
Przed kim by miał bronić przyjaciel - gdyby nikt nie próbował niczego złego?
Tu pojawia się kwestia proporcji. Dopuszczamy jakieś niemiłe zdarzenia do idealnego świata - pod warunkiem, że nie przekraczają pewnej skali.
I - to ważne - tą skalę sami wyznaczamy!
Jak ktoś oszuka na 50 groszy, to jeszcze nie wyzywamy, że ludzie to dziwki i złodzieje.
A gdy suma rośnie - to indywidualnie zaczyna się to różnić. To nie zależy od majętności, tylko od podejścia.

Koszt funkcjonowania w świecie zawsze przewiduje jakieś mniej miłe akcenty.
To jest podatek na rzecz świata - za możliwość istnienia w realnym świecie i korzystania z jego możliwości.

Wiemy jaki jest świat! Jakie daje pozytywne możliwości i jakie przykre niespodzianki chowa w zanadrzu. Świat nie rozdziela przykrości równomiernie - ale te najbardziej typowe znamy dość dobrze i wiemy, że nie da się ich w pełni uniknąć.

Niektórzy ludzie próbują być tak mądrzy, że zaczynają wierzyć, że wiele typowych przykrości potrafią uniknąć - przynajmniej ze strony znajomych. Czyli próbują uniknąć podatku od istnienia!
Jedni próbują być strasznie wpływowi, mądrzy i przenikliwi, a inni strasznie ostrożni i nieufni.
I psują sobie swoje życie tym przewidywaniem, tą ostrożnością, tą oceną - zostawiając mało miejsca na spontaniczność. A bez spontaniczności - to całe szczęście jakieś niepełne lub żadne.

Jak wszędzie - sensowne podatki należy płacić! Szkoda, że zabierają część majątku - ale pozwalają bardziej beztrosko cieszyć się z tego, co zostało.
(kiedy poskąpimy podatku na ochronę i bezpieczeństwo - to co z tego, że majątek nieco większy, skoro narażony na utratę i zamiast cieszyć - bardziej martwi)

I to samo dotyczy kapitału jaki oferuje nam świat. Przyjaźń, miłość, lojalność, uczciwość, entuzjazm, przyjemności, pieniądze, dobro…

Naprawdę warto odżałować na wstępie ten podatek od istnienia - by w zamian móc się cieszyć całą resztą, jaka pozostaje.
Odżałować te 10 % pieniędzy, przyjemności, uczciwości, lojalności, sprawiedliwości. Nie przywiązywać się do myśli, że ma być idealnie.
Ktoś oszuka, ktoś zdradzi, ktoś okłamie, ktoś zlekceważy. No i co z tego?
Jak pozostałe 90 % jest w porządku - to można się tym cieszyć bez skrępowania. Bez potrzeby patrzenia na ręce, kontrolowania, wpływania, pilnowania.

Kiedy zbyt się żałuje na podatek - to straty są dużo większe!

Skąpiąc podatku od przyjaźni (czyli żądając 100% lojalności, szczerości) narażamy przyjaźń na utratę w całości. Darując sobie te 10 % - czyli dopuszczając jakieś skazy - dalej dysponujemy przyjaźnią, nieco uszczuploną skazami, ale w 90% wartościową.

Skąpiąc podatku od znajomości (czyli odmawiając znajomym prawa do skaz) możemy stracić znajomego, który na przykład kłamie - ale za to jest świetnym kompanem w zabawie. A po co ta prawdomówność, kiedy liczy się fantazja? Niepotrzebne wymaganie.

Taki na przykład podział obowiązków (albo kosztów). Ktoś unika równego obciążenia (ale nie jest gnojem - tylko tak ma). Czemu się z tym nie pogodzić i się cieszyć życiem?
Bo jak zacznie się walkę, to zaczynają się wzajemne uprzykrzania, wypominania, nerwy, robienie na złość - nikt na tym nie korzysta, a jest coraz gorzej.
Kiedy do zyskania jest jedynie to, że ktoś np. sprzątnie raz na tydzień - a do stracenia: nerwy, humor, możliwość rozmowy, możliwość wspólnych działań - naprawdę nie warto!

Czy warto, będąc poproszonym o pomoc, rozpatrywać wszystkie możliwości bycia wykorzystanym? Lepiej zaryzykować utratę pieniędzy lub wysiłków - w zamian za radość pomagania bez kalkulacji.

No i co z tego, że jeden na dziesięć może to wykorzystać - to jest jego problem!
To ten ktoś będzie musiał żyć ze świadomością, jaki z niego pasożyt.

To głupota myśleć o sobie w takiej sytuacji: byłem frajerem.
Frajerem jest ten, kto dał się oszukać. A nie da się oszukać nikogo, kto z własnej woli godzi się, żeby go oszukać od czasu do czasu. Bez sensu.
Taki ktoś uczciwie płaci podatek od szczęścia - i ma wtedy do tego szczęścia pełne prawo.

Lepsze to, niż budować sobie świat iluzji, w którym najbliżsi nie zawodzą, a pozostali nie szkodzą. Wysiłek spory - a i tak przenikliwości zabraknie, żeby uprzedzić wszystkie złe możliwości.
I wtedy żal, zawód, rozczarowanie. Po kiego?!

Odżałować podatek - i już tylko się cieszyć z całej reszty!

lidia23

lidia23 2015-06-06

kolacja?
tak późno?

griszun

griszun 2015-06-06

ale mnie przyłapała no :) tak to jest jak sie na 3 zmiany pracuje :) pozdrawiam

karo66

karo66 2015-06-07

Bardzo mądra opowieść!

lidia23

lidia23 2015-06-07

Twoja opowieść to nasze życie..tak dokładnie jest..gdyby wszystko było idealne to byłoby to straaaasznie nudne!
więc dobrze,ze jest jak jest:)
re:a co na kolację dzisiaj będzie?'
to samo?

achoch

achoch 2015-06-09

Re:To ten ktoś będzie musiał żyć ze świadomością, jaki z niego pasożyt.
Naprawdę uważasz, że ten tzw. pasożyt ma tego świadomość i jeszcze w dodatku się tym przejmuje? Zazdroszczę naiwności i wiary w ludzi...;-) Pozdrawiam!

wrona3

wrona3 2015-06-19

Jestem glodna....

dodaj komentarz

kolejne >