Żona ZOMO-wca ( funkcjonariusza służby prewencyjnej) zażyczyła sobie na rocznicę ślubu buty z krokodyla. Więc ten wybrał się do Egiptu. Po powrocie opowiada o zdarzeniu kolegom w pracy:
- Poszedłem nad ten Nil, szukałem, szukałem, szukałem, aż wreszcie znalazłem krokodyla. Wyskoczyłem z krzaków, dopadłem gada, pała, gaz, pała, gaz, pała, gaz. Wreszcie krokodyl padł. Odwracam go do góry nogami i...
- No i co?
- Nic. Bez butów był drań !!!!
agapal 2010-02-02
Uśmiech jest
takim gestem najprostszym
co tylko szczęście przynosi
więc nie zapominaj o tym
by go zawsze ze sobą nosić.
♥ღ Sympatycznego wieczoru !