wczoraj wybrałam się do stajni, i chwała Bogu, bo dziś mnie rozłożyło przeziębienie :/ zatem leżę w łożku i marudzę bo poczuwam się mizernie...
a co do wczoraj to wyciągnełam naszą starszą panią na mały spacer aby kości rozruszała :) podczas czyszczenia nie była w niebo wzięta bo se kobylątko takich kołtunów narobiło na ogonie że niestety kilka razy ją ucudziłam, ale udało się rozczesać nadobny ogon :) spacerk odbyłyśmy leniwy ale że nigdzie się nikomu nie spieszyło to miło było.
Miałam też ruszyć czaenego ale pogoda się popsuła i z panami się pobawię jak wyzdrowieje :)
milego weekendu życzę
buziole :*