czyli coś ala arena cyrkowa gdzie w kólko stępują nieduże koniska z dziećmi na grzbiecie, grzecznie jeden za drugim a pan z bacikiem stoi na środku i wszystko odbywa się jakby po prostu lążował :) po skonczonej jeździe rumaki luźno się rozchodzą po arenie, podchodzą do stojących ciekawych ludzi takich jak ja i dają się pogłaskać. trochę się pozaczepiają albo przysypiają gdzieś z boku, zresztą jak i ich pan, czekając na następne dziecko chętne na przejażdżkę.ta karuzela chyba najbardziej się mi podobała w Wiedniu na Pratherze (mam nadzieje że nie przekręciłam nazwy miejsca) ;)
buziole :*
kokonie 2012-08-15
super :)
wenus67 2012-08-15
hehe ;P Dzięki :P