byłam się przejść ale niestety koniska z tym fajnie umaszczonym pochowane więc wróciłam do tych które były i chwilę sobie z nimi pobyłam.
teraz czekam na Maxa by się pożegnać i na szfagra który ma po mnie przybyć. wybaczcie brak komentarzy ale czasu nie miałam by siąć i nadrobić, może uda mi się jutro a teraz ostatnie rzeczy spakować i posprzątać muszę.
troszę mnie wizja jutra przeraża że będę musiała jeszcze jeden dzień siedzieć w Bawarii na dodatek w nowym miejscu i pewno będę się nudzić jak mops :/ eh z tym wszystkim nio ale cóż siła wyższa i nic na to nie poradzę
buziole :*