dziś znów burzowa pogoda ale chyba i tak pojadę do koników bo wszyscy są zagonieni i nie mam co robić, brat na studiach, Sara ma załatwienia a Madzior też ugania szkoła i stajnia. gonitwa spowodowana zawodami jakie się jutro u Wujka na Grzechyni odbędą, myślałam żeby wystartować (rajd 30km) ale nio cóż mój rumak wczoraj mnie zaskoczył nie zbyt miło = znów rozwalił podkowę na pół, to już 3 czy 4 w tym roku tak załatwiona, ja nie wiem jak on łazi dziada jedna. a w sumie to tą załatwiła jakimś cudem w boksie o_O
dobra kończę pisanie na razie i lece się ubierać i do rumaków
buziole :*