dziś byłam sama w stajni bo brat w robocie, Madzior w szkole a Marek coś tam koło domu robił. więc po wyczyszczeniu mojego rumaka udaliśmy się na samotną przejażdżkę.
młody już nie kuleje choć jeszcze troszkę mi się wydaje że podczas kłusa jakby utykał dlatego jak na razie od czasu do czasu nie męczące spacery zapodamy. nie mogę dojść co by mu mogło przeszkadzać, nio cóż zobaczymy co to będzie dalej. choć tak podejrzewam że się walną w boksie jak to on potrafi, grunt że już ok jest :D
ogólnie złapała mnie niemoc totana niemoc
nie chce mi się nic robić
nio w domu
bo w stajni to bym dużo porobiła porządków ale jeszcze muszę zaczekać aż Marek powyciąga to i owo z boiska :) więc może w next tygodniu...
może się za jakieś rysowanie wezmę albo książkę :D jak na razie idę kuknąć na fb :P
buziole :*