Bal.

Bal.

(dla jednych kar-nawał, dla drugich nawał-kar)

Moi kochani arystokraci.

-(...) odziedziczył ten zamek po swoim (...) piękny (...) ach... (...) nie wiem (...) cudownie się uśmiecha (...) nie rozumiem tylko (...) bardzo (...) usilnie - mówiła Naomi, oczywiście była to cała sterta głupot, faktów i planów co do Daimona. Nie miałam wątpliwości, że mówiła o nim. Wciąż o nim mówi, to dlatego właśnie przestałam uważnie ją słuchać. Szczerze mało mnie on obchodzi, a raczej jego wygląd i majątek. Dla mnie liczyło się to że jest tajemniczy, ciekawy, bystry i niepokorny. Ma ten swój pieprzony honor. Nie można temu zaprzeczyć. Wkurza mnie. Strasznie. Często jest wredny. Ale potrafi być miły i opiekuńczy. Taka mieszanka wszystkiego co sprzeczne. Ma piękne oczy. Czarne z zieloną obwódką. Słodki Abaddon. Niszczyciel światów i Tańczący na zgliszczach. Często zastanawiałam się dlaczego Bóg stworzył anioły a nie je urodził. To dość wredne. Tak jakby nie chciał brać później odpowiedzialności za to że powstały z Niego, a nie przez niego. Ale on teraz był człowiekiem. Bardzo bogatym, bardzo wpływowym, bardzo pięknym. Wszystkie kobiety z towarzystwa teraz do niego wzdychały. A mi już robiło się nie dobrze na jego widok. On był dosłownie wszędzie. Wszędzie gdzie się nie znalazłam. Strasznie mnie to irytowało, że też nie mógł sobie wybrać jakiejś laluni która by do niego wzdychała przez reszte życia. Ale wiem dlaczego tak się stało. Uwielbiał robić na złośc, podobnie jak ja. Ale jeszcze się przekona że ja też jestem uparta.
- Madeline czy ty mnie wogóle słuchasz? - nie pozwoli mi sobie w spokoju pomyśleć, zirytowało mnie to pytanie. Ale opanowałam się. W opanowywaniu się i wszystkiego jestem mistrzem.
- Ależ oczywiście Nomi, przecież sama zaproponowałam to spotkanie, dlaczegóż by to miałabym powód aby cię nie słuchać?
- Ach nie wiem... Miałaś taką minę. Pewnie też sie na chwile zamyśliłaś o nim. Prawda że jest cudowny? Ledwie się coś o nim wspomi a już wszystkie myśli kierują się w jego strone. Wiesz że Irwinia ... - TAK. Jeśli zastanawiacie się czy to jest wkurzające to odpowiem jeszcze raz TAK!! Jest to wkurzające. Ale keidyś tak nie było, spędzałyśmy miło wieczory rozmawiając o tym co sie zmieniło po wojnie. A teraz jest Daimon. Prawda, o nim się nie zapomina. A tak bardzo chciałam. To dlatego Naomi jest u mnie na herbatce. Lubie w niej to, że dużo mówi. Może nawet mówić bzdury, ważne żeby mówiła. Podoba mi się to i mi odpowiada, ma przyjemny głos. Uspokaja mnie, a zarazem nudzi. Lepiej się po tym motywuje do działania.
- Madeline, idziesz jutro wieczorem do państwa Smith'ów? - wreszcie jakieś sensowne pytanie, uznałam zadowolona z koleżanki.
- Nie wiem jeszcze, nie za bardzo mam w co się ubarać. Przydałaby mi się jakaś nowa suknia.
- Wszystkim najbardziej by się podobało jakbyś przyszła naga... No może tylko panie nie byłby zadowolone. - zaśmiałyśmy się obie.
- A tak poważnie, Mad, to twierdze że powinnaś wyjść za mąż. Nie możesz wiedznie zwodzić, kusić i się bawić. Poza tym przydałby ci się ktoś to dbałby o ciebie. Bo ty zawsze dbasz o wszystko inne.
- Naomi, dobrze wiesz dlaczego nie chce ślubu. Nie mam ochoty, przekonania i dobrego kandydata.
- A Daimon? Zawsze podchodzi do ciebie porozmawiać. Szlag nas wszystkie trafia jak to widzimy. - śmiech.
- Mówię poważnie, Mad. Wszystkie uganiamy się za nim, a on zwraca uwagę tylko na ciebie.
- No popatrz? Ciebie też to wkurza?
Wtedy, ktoś zapukał do drzwi. Nie byłam z nikim umówiona, mimo to otworzyłam, stał tam Daimon. Tak on. Ten wredny, stanowczy i szyderny.

Przyszedł mnie zabić.

dodane na fotoforum:

luna07

luna07 2010-09-01

piękne zdjęcie ........

*******************
...(¯`•´¯)♥•´CIEPLUTKO
...•♥.,.•´ POZDRAWIAM ♥

ugly43

ugly43 2010-09-01

fajnie. ale nie chce mi się tego czytać;D to nie blog<3333

ugly43

ugly43 2010-09-02

nie muszę:**

dodaj komentarz

kolejne >