[31181431]

Siedziałam na ławce w parku,lecz nie sama. Obok mnie, po lewej,siadło zwątpienie, po prawej- nadzieja. Zapytałam się nadziei:- Co będzie? - Będzie dobrze. Patrz pozytywnie w przyszłość. Zapytałam zwątpienie:- Jak będzie? Odpowiedziało:- Nie słuchaj nadziei, nic nie będzie dobrze, przecież wszystko się rozpada. Popatrzyłam smutno na nadzieję, uśmiechnęła się do mnie i powiedziała:- Na pewno się wszystko ułoży, tylko musisz być cierpliwa. Podeszła do mnie cicho wiara i szepnęła:- Słuchaj nadziei ona ma rację, tylko musisz mocno w to wierzyć. Wstałam z ławki i odeszłam z wiarą pod rękę i z nadzieją w sercu ,a zwątpienie siedziało zdziwione na ławce. Czym byłoby życie bez nadziei? Iskrą odrywającą się od rozpalonego węgla
i gasnącą natychmiast.

(komentarze wyłączone)