Stoję w pustym korytarzu opuszczonego budynku. Podłogę pokrywa gruba warstwa kurzu i resztki mebli, które dawno uległy rozkładowi. Jestem zupełnie sama, zastanawiam się co ja tu w ogóle robię
- Halo, jest tu ktoś? - wołam bez większej nadziei na odpowiedź.
Nic, tylko upiorne echo. Dlaczego dałam się namówić na zdjęcia w tak odludnym miejscu? Nieśmiało zaglądam do przyległego pomieszczenia. Poza odrobiną wpadającego tu światła, okazuje się ono równie chłodne i niegościnne, jak cała reszta opuszczonej fabryki. Na fragmentach zbitej szyby gromadzą się kropelki wody spadającej z dachu. Zrezygnowana spoglądam pod nogi i dodaję sobie otuchy, kopiąc drobne kamyczki
Z zewnątrz dobiegają mnie stłumione odgłosy kroków, na które tak czekałam. W tym momencie wpada ...Ania z aparatem i statywem pod pachą....
dodane na fotoforum: